DoRzeczy.pl: Nowa wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart zapowiada zmiany w więziennictwie. Jedną z nich ma być dostęp więźniów do komórek. Jak pan ocenia ten pomysł?
Michał Woś: Z pewnością ten pomysł nie spodoba funkcjonariuszom Służby Więziennej. Jest to również pierwszy krok do odwrócenia reform Zjednoczonej Prawicy. My reformowaliśmy służbę pod hasłem „więzienie to nie sanatorium i hotel”, tylko to miejsce odbywania kary. Oczywiście, więzi rodzinne powinny zostać zachowane, a każdy z więźniów ma prawo do wykonania telefonu, gwarancję otrzymania takiej możliwości raz na tydzień. Tu mamy rozpoczęcie programu kłaniania się „panom osadzonym”, jak to Platforma Obywatelska promuje, czyli kłaniania się najtwardszemu elektoratowi PO, bowiem właśnie w więzieniach ta partia notuje największe poparcie.
Telefony bez limitu to pewnie pierwszy krok. Drugim zapewne będzie przywrócenie PlayStation do polskich cel. Mało kto pamięta, ale w czasie rządów PO-PSL, w 20 proc. polskich cel była konsola do gier. W naszej ocenie kara powinna być karą. Pozbawienie wolności i resocjalizacja to trudny proces. Nie mogą to być wakacje. Więźniowie nie powinni leżeć cały dzień, mieć przywileje, tylko pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, co rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził. Mam nadzieję, że programu „Praca dla więźniów” nowe władze ministerstwa sprawiedliwości nie zlikwidują. Przypomnę, że dzięki temu, że więźniowie pracowali, mogliśmy wprowadzić opłaty za prąd.
Przez osiem lat słyszeliśmy krytykę ze strony ówczesnej opozycji z uwagi na połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Nowy rząd jednak zachował tę strukturę. Jak pan to ocenia?
Mieliśmy przez osiem lat do czynienia z walką polityczną i tylko na tym im zależało. Gdy w czasie expose Donald Tusk mówił, że Adam Bodnar jest niezależnym ekspertem, to cała sala sejmowa wybuchła śmiechem. Nie tylko z prawej strony, bo również wiedziałem uśmiech na twarzy strony rządzącej. W czasie, gdy Adam Bodnar sprawował urząd Rzecznika Praw Obywatelskich zachowywał się jak jeden z liderów Platformy Obywatelskiej. To skrajnie upolityczniona postać, zaangażowana w politykę, ale jak widać ktoś taki według Donalda Tuska może łączyć funkcje ministra i prokuratora generalnego. To przykład wielkiej hipokryzji. Muszę ze smutkiem powiedzieć, że nie będzie to ostatni tego typu przykład. Ostatnie dni i tygodnie pokazują jak słabym rządem będzie nowa koalicja.
Czytaj też:
MON likwiduje podkomisję smoleńską. Macierewicz zabiera głosCzytaj też:
Stadion Ruchu Chorzów bez wsparcia z budżetu? Resort odpowiada
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.