W sobotę prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetowej, w której znalazły się 3 mld zł na media publiczne. "Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić" – napisał prezydent na platformie X.
Zapowiedział jednocześnie, że po świętach złoży własny projekt dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w tej ustawie. Wezwał też marszałków Sejmu i Senatu do "pilnego zwołania obrad obu Izb w celu rozpatrzenia i przyjęcia projektu jeszcze w tym roku".
"Próba finansowania mediów publicznych przy pomocy ustawy okołobudżetowej (przez większość parlamentarną) jest w obecnej sytuacji niemożliwa do zaakceptowania. W moim projekcie ustawy wszystkie inne wydatki budżetowe – na czele z podwyżkami wynagrodzeń dla nauczycieli – zostaną zachowane" – oświadczył Duda.
Weto prezydenta do ustawy okołobudżetowej. Co zrobi rząd Tuska?
– Żadnych nagłych prac nad propozycjami prezydenta nie będzie, podobnie jak dodatkowego posiedzenia Sejmu – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z wiceministrów rządu Donalda Tuska. Dodał, że to nie prezydent kreuje politykę finansową państwa, "nie jest też od układania prac Sejmowi".
– Zapewniam, rząd ma sposoby na dotrzymanie zobowiązań, nie potrzebuje ustawy okołobudżetowej. Po tym, co zrobił Andrzej Duda, sytuacja wymaga pewnych korekt, innego sposobu realizacji zobowiązań. Ale z budżetem i tak zdążymy do końca stycznia – stwierdził rozmówca "GW". Więcej szczegółów ma być znanych w środę po posiedzeniu rządu Tuska.
Wcześniej "Wyborcza" podała, że w styczniu prezydent może odesłać do Trybunału Konstytucyjnego ustawę budżetową. Zdaniem gazety to mógłby być pretekst do próby rozwiązania Sejmu z powodu nieprzyjęcia budżetu państwa.
Czytaj też:
Prof. Dudek: Tusk liczy, że prezydent się nie odważy. A co będzie, jak się odważy?