DoRzeczy.pl: Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar objął bezpośrednio nadzór nad śledztwem dotyczącym TVP. Jak pan ocenia to działanie?
Marcin Przydacz: W pierwszej kolejności należy ocenić, że jest to działanie polityczne, a nie merytoryczne prokuratora generalnego. Nie ma żadnych podstaw do stawiania zarzutów wobec działań prokuratora, który prowadził sprawę, ale mamy kontekst polityczny, że to minister kultury jest przedmiotem zainteresowania prokuratury, bo to ona prowadzi postępowanie w sprawie, ale jednak w sprawie decyzji podejmowanych w oparciu o decyzje ministra Sienkiewicza. Sam Adam Bodnar mówi, że ma pełne zaufanie do ministra kultury, jednak zapytany o aspekty prawne, ucieka od odpowiedzi, czyli sam w pełni identyfikuje się z tymi działaniami i nie może być tu obiektywny. Co więcej, sam minister sprawiedliwości mówi, że trwa poszukiwanie podstawy prawnej do tych działań, czy również przyznaje, że działania Sienkiewicza nie były oparte o podstawę prawną.
Co zatem z mandatem senatorskim Adama Bodnara?
Jasnym jest, że nie można łączyć mandatu senatora z funkcją prokuratora. Co prawda minister sprawiedliwości jest prokuratorem generalnym, jednak obejmując nadzór bezpośredni nad śledztwem wchodzi w rolę prokuratora. Przepisy są w tym przypadku jednoznaczne. Będąc jeszcze w opozycji, posłowie Myrcha czy Gasiuk-Pihowicz, argumentowali, że tego typu łączenie funkcji jest niemożliwe i konieczne jest wygaszenie mandatu. Zobaczymy, jak sprawa się potoczy. Marszałek Senatu powinna podjąć decyzję zgodną z prawem.
Co jeśli nie zostanie wygaszony mandat? Czy wówczas sprawa powinna trafić do sądu?
Ostatnie decyzje strony rządowej choćby w kontekście mediów publicznych, utwierdzają mnie w przekonaniu, że Polska przestaje być państwem praworządnym. Nie rządzi tu siła prawa, ale prawo siły. Jeśli w przypadku mandatu pana ministra Bodnara, marszałek Senatu zignoruje przepisy, będzie to kolejny dowód na to, że Polska nie jest państwem praworządnym, że nie obowiązują tu przepisy prawa, a wola rządzących. Pokazuje tu również, że są hipokrytami, bowiem przez lata szli do władzy wykazując, że walczą o praworządność, a sami nią łamią.
Czytaj też:
Mec. Kwaśniewski: Marszałek Sejmu de facto przyznał, że ustala skład sędziowskiCzytaj też:
Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Hołownia: Ja to robię w trosce o nich
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.