DoRzeczy.pl: Władysław Kosiniak-Kamysz powołał zespół, który ma ocenić działania podkomisji smoleńskiej kierowanej przez pana. Jak pan ocenia te działania?
Antoni Macierewicz: Kluczowe znaczenie miały wypowiedzi p. Kosiniaka-Kamysza i p. Tomczaka. Pierwszy stwierdził, że celem badań zespołu powołanego jest zasadność, celowość i wiarygodność prac podkomisji, ponieważ efektów tych działań do tej pory Ministerstwo i zespół nie zauważyli. To oznacza, że mimo opublikowania dwa lata temu raportu podkomisji 338 stron i ponad 30 załączników na ponad 10 tysięcy stron, dostępnych przez te dwa lata na stronie internetowej MON, zarówno ministrowie, jak i ich eksperci nie zapoznali się z raportem.
Warto przypomnieć, że raport zaakceptowała większość mediów zachodnich, prezydenci Ukrainy, sekretarz stanu USA rządu prezydenta Trumpa w 2021 r., wybitni prawnicy Wielkiej Brytanii. Ponadto, 14 grudnia 2022 r. Sejm RP wykorzystał stanowisko raportu definiujące tragedię smoleńską jako antypolską zbrodnię terrorystyczną Rosji.
W jakim więc celu został powołany ten zespół?
Według Kosiniaka-Kamysza zespół jego ekspertów nie będzie zajmował się badaniem tragedii smoleńskiej, ponieważ przyczyny katastrofy zostały zdefiniowane przez komisję Jerzego Millera, czyli były winą polskich pilotów. Zastępca Kosiniaka-Kamysza dodał, że badana będzie też celowość pracy podkomisji.
Mówiąc krótko, faktycznym zadaniem tych funkcjonariuszy jest przywrócenie kłamstwa smoleńskiego Donalda Tuska, atak na polskich pilotów i obrona zbrodni Putina. Nieuczciwością podkomisji jest identyfikacja prawdy o rosyjskim zamachu na polską elitę, w tym pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Do tego dochodzą kłamstwa ukrywające, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zamachu na podstawie naszego raportu i, że jeden z najwybitniejszych prawników brytyjskich opracował stanowisko państwa polskiego w oparciu o raport oskarżającego Rosję o zbrodnię smoleńską. Pan Radosław Sikorski postanowił więc unieważnić ten wniosek, twierdząc, że Trybunału Praw Obywatelskich nie może tego badać na skutek wystąpienia Rosji z Rady Europy. Tymczasem to kłamstwo. Trybunał jednoznacznie oświadczył, że zbrodnie rosyjskie popełnione przed wystąpieniem z Rady Europy są rozpoznawane. Nawiasem mówiąc, choć praca ta nie została jeszcze opłacona miała, ona nie przekraczać 130 tysięcy złotych, a nie miliona jak fałszywie podają atakujący raport podkomisji.
Czytaj też:
Niecodzienna sytuacja na konferencji MON. Członkowie zespołu wyszli z saliCzytaj też:
Skarga podkomisji smoleńskiej do ETPCz. Sikorski: Zamierzam wypowiedzieć list intencyjny