Otóż guru neomarksistowskiej tzw. Nowej Lewicy, jeden z apostołów rewolty 1968 roku, Herbert Marcuse, na cześć którego zrewoltowana lewicowa młodzież krzyczała: "Marks, Mao, Marcuse!", napisał swego czasu esej pod tytułem "Tolerancja represywna", w którym przedstawił koncepcję "tolerancji", w ramach której tolerować trzeba jedynie postawy lewicowe, natomiast wszelkie konserwatywne mają zostać poddane agresywnej nietolerancji. Brzmi znajomo?
Oczywiście nawet według tradycyjnej definicji tolerancji, oznaczającej znoszenie postaw, z którymi się nie zgadzamy, a nie baranią i entuzjastyczną akceptację, wydaje się, że chodzi jednak o znoszenie czegoś, z czym nam nie po drodze, a nie łaskawe i tanie "znoszenie" czegoś co nam "znosić" najłatwiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.