Hołownia tłumaczy, dlaczego jednak nie posłuchał Lewicy: Mnie oskarżać naprawdę nie można

Hołownia tłumaczy, dlaczego jednak nie posłuchał Lewicy: Mnie oskarżać naprawdę nie można

Dodano: 
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia Źródło:PAP / Leszek Szymański
Potwierdzają się medialne doniesienia, że Szymon Hołownia chce odłożyć dyskusję w Sejmie na temat aborcji na czas po pierwszej turze wyborów samorządowych.

Onet podał we wtorek, że swoją propozycję Szymon Hołownia ma przedstawić wieczorem, w trakcie posiedzenia Prezydium Sejmu.

Hołownia: Mnie oskarżać naprawdę nie można

Hołownia gościł wieczorem w programie "Tak jest" TVN24, gdzie przyznał, że postulat Nowej Lewicy musi poczekać. Marszałek Sejmu nadmienił, że jemu nie powinno się niczego w tej kwestii zarzucać.

Szef Polski 2050 wielokrotnie był wskazywany przez rozmaite środowiska lewicy o torpedowanie liberalizacji przepisów o przerywaniu ciąży. Organizacja Ogólnopolski Strajk Kobiet w jednym z ataków określiła go nawet mianem "chorego z nienawiści fanatyka" i "kaznodziei".

Nowa Lewica naciska, by przystąpić do natychmiastowego procedowania złożonych w Sejmie projektów dot. nie tylko liberalizacji prawa, ale też odejścia od karania za tzw. pomocnictwo przy aborcji.

– Mnie akurat oskarżyć o blokowanie projektów dotyczących prawa aborcyjnego naprawdę nie można, bo robię wszystko żeby zostały w Sejmie przeprocedowane, a więc żeby Sejm się nimi na poważnie zajął. Natomiast żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej, jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej – powiedział Hołownia w rozmowie z Agatą Adamek.

Aborcja po wyborach samorządowych

Hołownia zapewniał, że robi, co może. – Ja ostatnich kilka tygodni poświęciłem na konsultacje, rozmowy, próby mediacji i doprowadzenia do tego, żeby zminimalizować ryzyko tego, że wszystkie projekty, które dzisiaj w Sejmie są, zostaną odrzucone w ramach tej przedwyborczej kanonady w pierwszym czytaniu. Że umowna lewica wystrzela projekty tych bardziej na prawo, ci bardziej na prawo wystrzelają projekty tych bardziej na lewo i zostaniemy z ugorem, ze spaloną ziemią, tylko z tego powodu, że ktoś uważa, że dzięki temu będzie mu albo jego koledze łatwiej zostać wójtem albo burmistrzem, albo radnym – powiedział.

Marszałek przekazał, co postanowił. – Dlatego podjąłem decyzję już po tych wszystkich konsultacjach i po tych wszystkich mediacjach i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie w niedalekim terminie, ale jednak tuż po pierwszej turze wyborów, a więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia – ogłosił marszałek Sejmu.

– Tego 11 kwietnia, mam nadzieję, będzie już przestrzeń do tego, żeby trochę spokojniej porozmawiać, czy jest między nami możliwość powołania tej komisji nadzwyczajnej, którą jeśli byśmy powołali, to dobrze, żeby np. do wakacji ustaliła, że wychodzą z niej sprawozdania, które możemy później poddać dalszej analizie, obróbce w Sejmie – zaznaczył Hołownia.

Czytaj też:
"Decyzja Francji ws. aborcji to zagrożenie dla naszej cywilizacji"
Czytaj też:
Były premier: Jak Hołownia jest taki bojowy, to niech jedzie na front
Czytaj też:
Trzecia Droga przedstawiła "12 gwarancji". Pustki na konwencji?

Źródło: TVN 24 / 300 Polityka / Onet
Czytaj także