Jak lekarze mają realizować prawo do życia. Ważny tekst prof. Chazana

Jak lekarze mają realizować prawo do życia. Ważny tekst prof. Chazana

Dodano: 
Prof. Bogdan Chazan
Prof. Bogdan Chazan Źródło:PAP / Wojciech Pacewicz
Jak lekarze mają realizować prawo do życia – komentarz prof. Bogdana Chazana i r. pr. Katarzyny Gęsiak do Rekomendacji Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.

W dniu 23 lutego 2024 roku został opublikowany znowelizowany tekst Rekomendacji Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników dotyczący stosowania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Jest to dokument można rzec fachowy, zalecający sposób postępowania medycznego. Będzie miał duży wpływ na praktykę medyczną, zachowania lekarzy, ich podejście do wykonywania aborcji „ze względu na zagrożenie dla zdrowia i życia ciężarnej”. W Rekomendacjach omawia się również przepisy prawa, przy czym przedstawione w nich stanowisko nie odzwierciedla rzetelnie obowiązującego stanu prawnego w Polsce, przede wszystkim pomija uznaną i wielokrotnie potwierdzoną przez Trybunał Konstytucyjny zasadę prawnej ochrony życia dzieci poczętych, koncentrując się wyłącznie na aspekcie uprawnień przysługujących kobiecie.

Problematyka omawiana w Rekomendacjach jest obecnie żywo dyskutowana w Sejmie, mediach i rozmowach prywatnych. Dotyczy największej ludzkiej wartości – życia, obchodzi więc wszystkich obywateli.

Wątpliwości budzi zaliczanie do aborcji sytuacji, kiedy dziecko ginie w macicy w wyniku działań ratujących matkę. Trudno również zaakceptować koncepcję upowszechnienia aborcji ze względu na zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki, która ma w Polsce zastąpić niedostępną aborcję eugeniczną, wykonywaną w innych krajach w przypadkach wad rozwojowych i chorób dziecka poczętego. Oczywiście największe nasze zastrzeżenia budzi zaliczanie celowego zabijania ludzi nienarodzonych jakim jest aborcja, do procedur leczniczych.

Wydanie Rekomendacji, od dawna zapowiadane przez władze, to dalszy ciąg reakcji na tragiczne wydarzenia w kilku oddziałach położniczych w Polsce. Z powodu powikłań ciąży zmarło kilka kobiet i ich dzieci. Prawdopodobną przyczyną były septyczne powikłania poronień samoistnych i porodów. Przeprowadzone dochodzenia wykazują, że postępowanie medyczne w tych przypadkach nie było prawidłowe. Śladem Irlandii te tragiczne wydarzenia próbowano wykorzystać do zmiany obowiązującego w Polsce prawa dotyczącego aborcji. Według środowisk lewicowych lekarze opiekujący się kobietami, które zmarły, mieli się czuć „zmrożeni” obowiązującym prawem aborcyjnym, obawiali się oskarżenia o przeprowadzenie prawnie zabronionej aborcji i mieli czekać z podjęciem decyzji o ukończeniu ciąży do chwili, aż płód obumrze. W protestach ulicznych, które wówczas miały miejsce, oraz w dzisiejszej retoryce tych środowisk głoszony jest pogląd, że obecne prawo aborcyjne wywiera niekorzystny wpływ na bezpieczeństwo kobiet a nawet zagraża ich życiu. Powołany przez poprzedni rząd zespół pracował w Ministerstwie Zdrowia nad rekomendacjami dotyczącym postępowania w przypadkach podobnych powikłań ciąż i porodów, ale wyniki jego prac nie były dla nowej Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny satysfakcjonujące.

Śmierć dziecka podczas ratowania życia matki nie jest aborcją

Choroba matki będąca przyczyną zagrożenia jej życia może być poważna, a powikłanie ciąży ciężkie. W przypadkach powikłań infekcyjnych ciąży o „piorunującym przebiegu” autorzy Rekomendacji zalecają postępowanie w oparciu o ocenę sytuacji dokonaną w danej placówce „samodzielnie” przez lekarza specjalistę w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Wydaje się rzeczą oczywistą, że w sytuacji bardzo ciężkiego powikłania odpowiedzialny za pacjentkę i – zgodnie z prawem – jej dziecko lekarz ginekolog nie może podejmować decyzji sam, ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek korzystać z pomocy konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz innych specjalistów w zależności od potrzeby. W zależności od ciężkości powikłań ciąży, konieczna będzie obecność doświadczonych lekarzy ginekologów, anestezjologów, konsultantów z innych, odpowiednich do rodzaju współistniejącej choroby, dziedzin medycyny. Nie w każdym szpitalu będą oni „standardowo” dostępni. Jeżeli przyczyną zagrożenia życia matki jest zakażenie, wstrząs septyczny, wręcz konieczna jest współpraca z anestezjologiem, specjalistą od zakażeń.

Nieuzasadnione jest używanie określenia „aborcja” wobec postępowania medycznego w bardzo trudnych sytuacjach klinicznych, które w Polsce były przyczyną śmierci kilku matek. Termin ten w debacie publicznej wykorzystywany jest instrumentalnie jako sposób realizacji celów politycznych i ideologicznych. W położnictwie zdarza się, że podczas powikłań ciąży lub porodu dziecko umiera w wyniku procedur podejmowanych dla ratowania matki. Nie jest to aborcja, ponieważ działania te nie były podejmowane bezpośrednio przeciwko jego życiu. Postępowanie takie nie mieści się więc w prawnym i medycznym obszarze aborcji. Podejmowane jest w celu ratowania zagrożonego życia matki, można je ująć jako działania w sytuacji wyższej konieczności. Śmierć dziecka, jeżeli do niej dochodzi, nie jest zamierzona. Aborcja jest definiowana w renomowanych słownikach jako procedura mająca na celu zakończenie ciąży we wczesnym okresie, aby zapobiec urodzeniu żywego dziecka. Jest więc ona z natury skierowana przeciw życiu dziecka i ma na celu jego zabicie, co w przypadkach koniecznych działań leczniczych podejmowanych dla ratowania życia kobiety ciężarnej nie ma miejsca.

Przypadki możliwych, lecz niezamierzonych skutków działań leczniczych podjętych dla ratowania zagrożonego życia matki zasadniczo regulują przepisy Kodeksu karnego dotyczące stanu wyższej konieczności. Wydaje się więc, że opisanie ich dodatkowo w art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy o planowaniu rodziny jest powodem licznych wątpliwości interpretacyjnych i pozwala na niewłaściwe ich kwalifikowanie jako aborcji. Można zatem postulować usunięcie tego typu sytuacji z obszaru prawnego aborcji, co może spowodować uwolnienie lekarzy z obaw o odpowiedzialność karną związaną z ratowaniem życia matki. Postępowanie lekarskie w tych przypadkach będzie wówczas w razie potrzeby oceniane wyłącznie na podstawie jego zgodności z wiedzą medyczną i zaleceniami towarzystw medycznych oraz przepisów prawa innych niż ustawa o planowaniu rodziny. Pozwoli to lekarzom ratującym życie kobiet w ciąży skupić się na merytorycznej stronie zagadnienia, nie ulegać stanom „zamrożenia” z obawy o oskarżenie o wykonanie nielegalnej aborcji i skuteczniej działać w trudnych sytuacjach położniczych, nie zapominając o zawartym w Kodeksie Etyki Lekarskiej obowiązku dbania jednocześnie o zdrowie i życie matki oraz jej nienarodzonego dziecka. Sprawy mogą wówczas wrócić na swoje właściwe miejsca w przepisach prawa i w postępowaniu medycznym z korzyścią dla zdrowia matek i dzieci, dla skutecznego leczenia zagrożeń ich życia. Spowodują również zmniejszenie skali zagrożeń dla sumień personelu medycznego.

Dobrostan psychiczny musi ustąpić nadrzędnemu prawu do życia

Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży mówi, że przerwanie ciąży może być dokonane, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Stanowi to wyjątek od wymienionej w Konstytucji i preambule ustawy zasady, że „prawo do życia podlega ochronie”. Aborcja eugeniczna ze względu na rozpoznanie lub podejrzenie chorób lub wad rozwojowych dziecka nie jest obecnie dozwolona. Matkom, które przeżywają stres z tego powodu i nie mogą czy nie chcą skorzystać z proponowanego im wsparcia medycznego, psychologicznego czy materialnego proponuje się aborcję ze względu na zagrożenie dla zdrowia psychicznego. W lewicowych mediach upowszechnia się tezę, że kobiety boją się zajść w ciążę, jeśli nie zapewni się im możliwości aborcji, gdysię okaże, że dziecko jest chore.

W Rekomendacjach aborcję w sytuacjach zagrożenia dla zdrowia psychicznego matki przedstawia się jako „przesłankę determinującą” lub wręcz jako „wskazanie medyczne”. Trudno nie traktować tej interpretacji prawa jako zachęty dla lekarzy, czy wręcz zalecenia do wykonywania aborcji w takich sytuacjach. Nierzadko u kobiet na wieść o nieoczekiwanej ciąży pojawia się stres, dyskomfort czy lęk, nawet wtedy, kiedy badania prenatalne nie wskazują na chorobę dziecka. Będzie to, według Rekomendacji stanowić, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną „wskazanie medyczne” do zakończenia ciąży. W medycynie terminu „wskazanie” używa się w sytuacjach istnienia życiowych powodów do interwencji medycznej. Złamanie nogi jest wskazaniem do założenia gipsu a zapalenie wyrostka robaczkowego wskazaniem do operacji chirurgicznej. Która kobieta ośmieli się sprzeciwić, jeżeli lekarz powie, że jej niepokój czy lęk związany z ciążą jest wskazaniem medycznym do przerwania ciąży ?

Poważne wątpliwości budzi zamieszczona w Rekomendacjach opinia, że „terminacja ciąży” jest standardowym zabiegiem medycznym, nie wymagającym specjalistycznego sprzętu i jeżeli ustalono „wskazania” do jej przeprowadzenia z powodu zagrożenia zdrowia lub życia ciężarnej to”jest możliwa do przeprowadzenia w każdym oddziale ginekologiczno – położniczym”. Stwierdzono, że „każdy szpital ma obowiązek zapewnić fachowe, godne i bezpieczne warunki do przeprowadzenia tej procedury”. Przypomniano w ten sposób, że wszystkie szpitale muszą bezwzględnie realizować postanowienia kontraktów z NFZ, że żaden nie może być zwolniony z obowiązku zabijania dzieci. Wszystkie szpitale mają „nie mieć sumienia”, jak mówiła pani Minister.

Zalecenie aby traktować „terminację ciąży” jako standardowy zabieg medyczny możliwy do przeprowadzenia w każdym oddziale jest nierozsądne i będzie narażało matkę na dodatkowe niebezpieczeństwa. Przypomnijmy, że zgodnie z prawem procedura „zakończenia ciąży” może być wykonana w przypadkach zagrożenia dla życia i zdrowia matki, w każdym okresie ciąży, niezależnie od czasu jej trwania, a więc również wtedy, kiedy ciąża będzie zaawansowana, a dziecko będzie już zdolne do życia poza organizmem matki. Jeżeli będzie ona przeprowadzana w końcowej fazie ciąży, konieczna będzie dostępność sprzętu do monitorowania stanu płodu, chyba że lekarze, wbrew prawnym obowiązkom uznają, że stan dziecka podczas wywoływanego przez nich porodu dla realizacji procedury aborcji ich nie interesuje. Potrzebna będzie dostępność aparatury do intensywnej terapii noworodka oraz doświadczonego personelu neonatologicznego by zaopiekować się noworodkiem, który niespodziewanie może urodzić się żywy wbrew wydanemu wyrokowi śmierci i pomimo wyczerpującej procedury aborcji.

Należy wątpić, czy w każdym szpitalu sprawującym podstawową opiekę i zobowiązanym przez treść Rekomendacji do przeprowadzenia „godnej i bezpiecznej aborcji” będą zapewnione możliwości wsparcia psychologicznego i leczenia psychiatrycznego, którego podjęcie jest według ich treści obowiązkiem lekarza opiekującego się kobietą ciężarną. Podjęto w Rekomendacjach sprawę aborcji z powodów zburzeń zdrowia psychicznego, ale nie zadbano o to, aby w zespole przygotowujących ich treść znaleźli się specjaliści w zakresie psychologii i psychiatrii.

Przerwanie zaawansowanej ciąży to procedura bardzo poważna. Sama taka procedura może być powodem poważnych powikłań zdrowia matki.W Internecie można znaleźć budzące grozę opisy operacji zwanej „aborcją przez częściowe urodzenie – partial birth abortion”, kiedy dla zmniejszenia objętości główki dziecka odsysa się z niej zawartość. Trudno wyobrazić sobie bezpieczne wykonanie takiej procedury w każdym szpitalu, nawet w takim „bez sumienia”. W Rekomendacjach nie wspomina się o eliminowaniu cierpienia abortowanego dziecka.

Natomiast podkreślono tam, że „zdrowie psychiczne jest fundamentalnym dobrem osobistym człowieka, a ochrona praw osób z zaburzeniami psychicznymi należy do obowiązków państwa”. Wywodzi się stąd bezpośredni wniosek, że „zakończenie ciąży jest dopuszczalne, gdy dalsze trwanie ciąży jest zagrożeniem dla zdrowia psychicznego ciężarnej”. Usiłuje się przekonać opinię publiczną, że aborcja jest jednym z praw osoby z zaburzeniami psychicznymi, że prawo do aborcji w sytuacji nieprawidłowego chociaż trudnego do zdefiniowania w konkretnym przypadku „dobrostanu psychicznego” jest w tej sytuacji ważniejsze niż prawo niewinnego dziecka do życia. Mówi się więc wprost o prawie do aborcji jako o prawie człowieka, które jednak w systemie praw człowieka nie istnieje. Obecna praktyka w niektórych szpitalach w Polsce dowodzi, że pozbawia się życia dzieci, także na zaawansowanym etapie ciąży, ze względu na „zaburzenia adaptacyjne” kobiet ciężarnych, a więc bez obecności ciężkiej choroby psychicznej. Profesor dr hab. Andrzej Zoll w opinii sporządzonej dla Biura Analiz Sejmowych w 2006 roku napisał, że powstaje wątpliwość w stosunku do przesłanki drugiej (dopuszczającej przerwanie ciąży, jeżeli stanowi ona zagrożenie dla zdrowia kobiety ciężarnej) w związku z niedookreśleniem zagrożenia dla zdrowia kobiety. Stwierdził, że „dzisiejsze sformułowanie tej przesłanki nie stanowi adekwatnego zabezpieczenia dla życia dziecka poczętego”. Podobne wątpliwości wyraził były Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski w projekcie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie stwierdzenia niezgodności z Konstytucją art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy o planowaniu rodziny w zakresie w jakim przepis używa niedookreślonego pojęcia „zagrożenia dla zdrowia kobiety ciężarnej”.

Sugerując lekarzom i rodzicom dopuszczalność aborcji z powodu tzw. uwarunkowań, czy „wskazań medycznych” dotyczących zdrowia czy dobrostanu psychicznego matek prawdopodobnie nie brano pod uwagę sytuacji, która ma miejsce w niektórych krajach, gdzie liczba aborcji wykonywanych z tego powodu liczona jest w dziesiątkach tysięcy i stale rośnie. Taki może być ubytek w liczbie rodzących się corocznie w Polsce dzieci i powiększenie rozmiarów katastrofy demograficznej. Ponadto, badania naukowe potwierdzają, że aborcja często jest przyczyną poważnych problemów psychicznych, przewlekłej depresji i samobójstw. Może więc dojść do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego ogromnej populacji kobiet. Przede wszystkim jednak los zabijanych dzieci nie powinien być nam obojętny.

Rekomendacje nie dają rozwiązań dla praktycznych problemów i są pełne sprzeczności

Autorzy Rekomendacji zakładają, że tylko w wyjątkowych przypadkach może być konieczne powołanie wielospecjalistycznego konsylium orzekającego o sposobie realizacji procedury aborcji („o sposobie postępowania medycznego”). Nie wspominają o tym, aby takie konsylium było potrzebne przy podejmowaniu decyzji o terminacji ciąży. Nie widzą potrzeby, aby do takiego konsylium zapraszani byli matka i ojciec dziecka. Matka dziecka nazywana w Rekomendacjach „pacjentką”, powinna być jedynie „poinformowana o planie postępowania i leczenia i wyrazić pisemną zgodę na ustalony plan postępowania”. Nie zakłada się wysłuchania jej opinii. Zgoda ojca dziecka nie będzie wymagana, jego prawo do decyzji o losach swojego dziecka nie będzie brane pod uwagę.

Można przewidzieć, że w czasie realizacji zaleceń zawartych w Rekomendacjach pojawią się różne problemy, także natury prawnej. Przykładowo, matka dziecka może domagać się, aby życia jej dziecka nie ratowano, jeżeli urodzi się żywe po aborcji. Czy lekarze mogą zaakceptować taką prośbę matki? Przypomnijmy, bycie niejako „adwokatem” dziecka, troska o jego życie i zdrowie niezależnie od stanowiska matki, jest obowiązkiem lekarzy. Powinni w takiej sytuacji zawiadomić sąd rodzinny i ratować dziecko, nawet wbrew woli matki. O tym w Rekomendacjach ani słowa. Nie przewidziano w nich wysłuchania opinii matki. Nie wspomniano nawet o obowiązku zapewnienia rodzicom wsparcia psychicznego i duchowego.

W omawianych Rekomendacjach można zauważyć kilka innych sprzeczności. Z jednej strony akceptuje się zamiar zabicia „płodu” przed urodzeniem z powodu nieprawidłowego psychicznego dobrostanu ciężarnej kobiety, a z drugiej zaleca się ratowanie dziecka, niedoszłej ofiary tej procedury, której udało się ujść z życiem nazywając ją (i słusznie) nowonarodzonym dzieckiem. Zaleca się, aby przy podejmowaniu decyzji „terapeutycznych” (aborcja jest tu w sposób nieuprawniony określona jako leczenie choroby) brać pod uwagę dobro płodu. Słowo „matka” nie pojawia się w Rekomendacjach ani razu. A przecież powszechnie wiadomo, że matka pozostaje po aborcji matką zabitego dziecka, bowiem już sama Konstytucja w art. 72 ust. 2 stanowi, że matką jest kobieta zarówno przed jak i po urodzeniu dziecka. W razie „konieczności” aborcji po 22 tygodniu ciąży zaleca się „ustalenie planu leczenia dziecka po urodzeniu” i poinformowaniu o nim „pacjentki”. Najpierw jest pozbawiony wszelkich praw płód a w chwilę potem dziecko, o którego życie ma się walczyć. W tym drugim aspekcie – to dobrze, bo przecież tak niedawno dzieci, którym udało się przeżyć aborcję umierały same, bez opieki, oziębione i duszące się. Trzeba też pamiętać, że w zaleceniach zagranicznych towarzystw naukowych pojawia się „zapobieganie” urodzeniu żywego dziecka w wyniku aborcji poprzez podanie dosercowo chlorku potasu czy digoksyny. Tego, na szczęście, w Rekomendacjach nie ma.

Propozycje rozwiązań

Proponujemy, aby odejść od traktowania niezamierzonej śmierci dziecka podczas ratowania życia ciężarnej matki jako aborcji. To działanie nie wypełnia definicji aborcji, której celem jest celowe pozbawienie życia dziecka poczętego. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnego stresu lekarzy zaangażowanych w niesienie pomocy medycznej matce, poprawi efektywność i skuteczność postępowania w ciężkich powikłaniach położniczych. Może przyczynić się do uniknięcia konfliktów sumienia personelu medycznego.

Uważamy, że zamiast proponowania matkom aborcji ze względu na ich zburzony „dobrostan psychiczny”, odwoływania się do kontrowersyjnych w tych sytuacjach „wskazań medycznych” czy nieistniejących praw do aborcji, należy zapewnić matkom ich rodzinom właściwe wsparcie medyczne, psychologiczne i materialne. Dzieciom należy pozwolić się urodzić, pamiętając, że życie ludzkie podlega ochronie prawnej w pierwszej kolejności życie

Zachęcamy do realizacji w praktyce lekarskiego powołania według zasady: „Przede wszystkim nie szkodzić”.

Prof. Bogdan Chazan

R. pr. Katarzyna Gęsiak

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także