Twierdzenia o przygotowywanym przez Francję kontyngencie przekazał szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego, Sergiej Naryszkin. Według jego relacji chodzi o dwa tysiące żołnierzy.
– Według informacji uzyskanych przez rosyjski wywiad zagraniczny, kontyngent jest już przygotowywany do wysłania na Ukrainę – oznajmił w oświadczeniu wydanym przez biuro Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.
– Francuska armia obawia się, że tak znacząca jednostka wojskowa nie będzie mogła zostać przerzucona na Ukrainę i stacjonować tam niezauważona. W efekcie stanie się priorytetowym i uprawnionym celem dla ataków ze strony rosyjskich sił zbrojnych – przekazał Naryszkin. – Oznacza to, że spotka go los wszystkich Francuzów, którzy kiedykolwiek przybyli z mieczem do rosyjskiego świata – zapowiedział Rosjanin.
Macron mówił wcześniej o ewentualnym wysłaniu żołnierzy na Ukrainę
Po głośnej wypowiedzi prezydenta Francji o ewentualnym wysłaniu wojsk na Ukrainę ze stolic państw europejskich popłynęły jasne oświadczenia. Większość rządów chce pomagać stronie ukraińskiej, ale nie zamierza wmanewrować obywateli swoich krajów w działania wojenne.
W reakcji na słowa Macrona Kreml zagroził, że obecność sił państw NATO na Ukrainie oznaczałoby nieuchronną konfrontację między Rosją a Sojuszem.
Od koncepcji odcięły się m.in. Berlin i Londyn. Również Waszyngton wydał komunikat, w którym wskazano, że USA nie wyślą swoich żołnierzy na front. Opcję włączenia się do wojny przez NATO – paktu przypomnijmy defensywnego – wykluczył też szef Sojuszu Jens Stoltenberg.
Macron także powiedział później, że Francja nie wyśle żołnierzy, żeby walczyli z armią rosyjską. Niedługo później oznajmił, że jest gotowy wysłać wojska na Ukrainę, jeśli front przedostanie się do Odessy lub Kijowa.
Prezydent Duda powiedział, że "absolutnie nie ma" decyzji o wystawieniu polskich żołnierzy, a premier Tusk zapewnił, że "Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy". To samo przekazał minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Żołnierze z państw NATO są na Ukrainie, ale nie w celu walki
Hiszpańska gazeta "El Pais" napisała niedawno, żołnierze z państw NATO są na Ukrainie, ale nie uczestniczą w walkach. Według gazety, kontrolują oni broń przydzieloną Ukrainie, prowadzą operacje wywiadowcze i szkolenia.
Tezę o obecności żołnierzy NATO na Ukrainie wyłożył niedawno minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Szef MSZ odmówił jednak podania ich liczby i nazw konkretnych państw, z których pochodzą. – Żołnierze krajów NATO już są na Ukrainie i chciałbym serdecznie podziękować ambasadorom tych krajów, które takie ryzyko podjęły. One same wiedzą najlepiej, które to są – powiedział Sikorski podczas konferencji w Sejmie, związanej z 25. rocznicą wejścia Polski do NATO.
Czytaj też:
Pomoc Francji dla Ukrainy. Paryż opublikował listęCzytaj też:
Chcą wysłania polskich wojsk na Ukrainę? Komornicki: Na usta cisną się najgorsze słowa