Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar nie chciał odnieść się do zarzutów Zbigniewa Ziobro, że przeszukujący jego mieszkanie funkcjonariusze służb nie skontaktowali się z nim wcześniej. Przypomnijmy, że we wtorek agencji ABW weszli do domu byłego ministra sprawiedliwości i dokonali przeszukania. Sposób przeprowadzenia akcji wywołał oburzenie.
– Chciałbym podkreślić, że ja sprawuję ogólny nadzór nad działaniem prokuratury, jeżeli chodzi o różne czynności służbowe dokonywane w związku z prowadzonymi postępowaniami. Na tym polega ta zmiana, która odbywa się w Polsce, że to właśnie nie Prokurator Generalny opowiada o szczegółach dotyczących postepowania – powiedział Bodnar.
Minister tłumaczył, że odpowiedzialność za działania w domu polityków opozycji spoczywa na prokuratorach prowadzących śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, on zaś nie wnika w kompetencje osób zajmujących się tą sprawą. Dodał, że nie obawia się zażaleń na sposób przeprowadzenia przeszukań.
– Jeżeli jest to niezbędne do zdobycia kwestii związanych z pozyskiwaniem dowodów, to można dokonywać przeszukań tego typu siedzib. Prokuratura miała prawo dokonać tych czynności, które zostały dokonane – powiedział.
Akcja służb
Jak dotąd w wyniku prowadzonej od wtorku akcji zatrzymano pięć osób, w tym księdza Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto. W środę funkcjonariusze wkroczyli do mieszkania żony Zbigniewa Ziobry oraz do sejmowego pokoju hotelowego zajmowanego przez Michała Wosia.
Politycy Suwerennej Polski oceniają działania służb jako "bandyckie".
– Jeszcze niedawno pan Adam Bodnar twierdził, że immunitet poselski dotyczy także m.in pokojów w hotelu sejmowym. Jak widać, zdanie to zmienił — stwierdził polityk Suwerennej Polski. – To potwierdza, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – dodał.
Czytaj też:
Ziobro znów zabrał głos. Padły mocne słowaCzytaj też:
Akcja służb w sejmowym hotelu. Przeszukiwany pokój posła opozycji