Wybory samorządoweodbędą się w niedzielę 7 kwietnia. Polacy wybiorą przedstawicieli w radach dzielnic, gmin, miast i powiatów a także członków sejmików wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Tymczasem od 4 kwietnia obowiązują nowe, wyższe limity wydatków na kampanię wyborczą w wyborach samorządowych. Kwota przypadająca na jednego kandydata w gminach do 40 tys. mieszkańców wynosi 1431,53 zł (wcześniej 1 344, 16 zł); rady gminy w gminach liczących powyżej 40 tys. mieszkańców oraz w wyborach do rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy: 1 717,85 zł (było 1 613 zł); rady powiatu: 3 435,68 zł (było 3 225,99 zł); rady miasta w miastach na prawach powiatu: 5 153,52 zł (było 4 838,99 zł); sejmiku województwa: 8 589,20 zł (było 8 064,98 zł).
To efekt rozporządzenia ministra finansów, który zgodnie z kodeksem wyborczym musi wydać rozporządzenie, jeśli wskaźnik cen towarów i usług wzrósł o ponad 5 proc.
Hołownia: Nie tędy droga
Zdaniem lidera Polski 2050 jest to działanie nieuczciwe politycznie. "W polityce jest jak w sporcie: nie zmienia się zasad w czasie gry. Zwiększenie limitów wydatków na kampanię chwilę przed ciszą wyborczą jest naruszeniem tej zasady. Nie tędy droga" – napisał Szymon Hołownia na portalu X.
Rację przyznała mu szefowa klubu Lewicy. "Zgadzam się. Pytanie dlaczego minister Andrzej Domański wydał takie rozporządzenie tuż przed I turą wyborów samorządowych?" – pytana Anna Maria Żukowska.
Minister Domański wskazał, że w związku z tym, że wskaźnik wzrostu cen wzrósł o 6,5 proc., konieczne jest podwyższenie kwot przypadających na jeden mandat radnego przy ustalaniu limitu wydatków komitetów w wyborach do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego. O taki procent zwiększy się kwota limitu.
Czytaj też:
Hołownia ma kłopoty. Mieszkaniec Białegostoku zawiadomił prokuraturęCzytaj też:
Trzaskowski: Potrzebny drugi krok, żeby zakończyć erę PiS-owskiego populizmu