Na kanałach w mediach społecznościowych należący do PO pojawiło się nagranie, które autorzy opatrzyli podpisem: “Największym sukcesem Rosji w Polsce jest PiS!”. To cytat z wypowiedzi gen. Piotra Pytla, byłego szefa SKW. Dalej narrator mówi o "nielegalnie wygranych wyborach" z 2015 roku oraz o "narastających wpływach służb białoruskich i rosyjskich".
Film wywołał olbrzymie kontrowersje, a PO znalazła się w ogniu krytyki. Część z komentujących nawiązywała do niedawnego zamachu na premiera Słowacji Roberta Fico i wskazywała, że antagonizowanie społeczeństwa może przynieść tragiczne skutki. Z kolei były premier Mateusz Morawiecki pyta, "kto był sojusznikiem Rosji przez ostatnie lata" i porównał działa swojego rządu ze słowami wsparcia dla Tuska ze strony Alaksandra Łukaszenki.
– Mogę powtórzyć to, co staram się mówić za każdym razem, gdy ten temat jest poruszany, czyli że jest to maksymalnie destrukcyjne dla jakiejkolwiek poważnej debaty publicznej. Jest to bezprzedmiotowe i szkodliwe z punktu widzenia państwa. Licytacja, kto bardziej jest od Putina, kto bardziej Putina nienawidzi, a kto jest z Rosją, a kto przeciw powoduje, że ci, którzy ewentualnie naprawdę są od Rosji mogą się w tej kurzawie schować, cichutko swoje sprawy załatwiać. Strasznie dewaluuje się oskarżenie, bo wreszcie skoro każdy może być od Putina, to nikt nie jest od Putina – tak wzajemne oskarżenia skomentował w rozmowie w studiu PCh24 publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.
Szkodliwe działanie polityków
– Patrzę na to z dużym przerażeniem, bo tym ludziom zamgliło mózgi albo są tak zapatrzeni w interes partyjny, że nie widza, jak wielką krzywdę wyrządzają w ten sposób państwu polskiemu – stwierdził komentator.
– Nie było do końca tak, że zawsze oskarżenia o prorosyjskość były rzucane wobec strony bardziej konserwatywnej. przed rokiem 2015, po roku 2007, rządzące wtedy PO mówiło, że ona będzie tym się różnić od "obsesyjnie prorosyjskich" poprzedników, że zrobi politykę resetu. A wcześniej, za pierwszych rządów PiS-u, było okładanie PiS-u po głowie "pałką rusofobii". Czyli rusofobia, którą dziś Platforma się chwali było wtedy tym, co dziś należy piętnować, a takie rozsądne podejście ze słynną deklaracją Donalda Tuska, że trzeba rozmawiać z Rosją taką, jaką ona jest; Sikorski powtórzył to w roku 2008 – przypomniał Warzecha.
Czytaj też:
Tusk uderza w prezesa PiS. "Putin? Nie, to Kaczyński"Czytaj też:
Lisicki: Trzaskowski idzie dalej niż zaborcy. Krzyż to polskość