Według ujawnionych dokumentów, w latach 2025-2028 resort obrony planuje redukcję wydatków na armię o ponad 57 mld zł, czyli o 25 proc. Negatywną opinię o planach MON wydał szef Sztabu Generalnego, gen. Wiesław Kukuła.
Sprawa wywołała poruszenie wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak pisał w mediach społecznościowych, że decyzja resortu to "sabotaż" i "cios w nasze bezpieczeństwo".
Reaguje minister
Ministerstwo Obrony Narodowej początkowo nie reagowało na doniesienia stacji. Jednak kiedy sprawą zainteresowali się politycy opozycji, na doniesienia zareagował wicepremier i minister Władysław Kosiniak-Kamysz. Polityk PSL określił doniesienia o redukcji środki dla armii jako "kłamstwo". Co ciekawe, nie odniósł się bezpośrednio do twierdzeń stacji, ale do wpisu polityka PiS.
"Szanowni Państwo, to o czym pisze dzisiaj poseł @mblaszczak to kłamstwo. Według naszych planów wydatki na obronność wzrosną o co najmniej 10 procent w porównaniu do tegorocznego budżetu. Proszę nie powtarzać kłamstw i nie opierać się na niejasnych źródłach. Nasi przeciwnicy, szczególnie na wschodzie, tylko na to czekają" – napisał lider ludowców na swoim koncie w serwisie X.
Opozycja zareagowała szybko na wpis Kosiniaka-Kamysza. Błaszczak wskazał, że minister nie skomentował faktu ujawnienia dokumentu, w którym zapisano obniżkę środków dla wojska. Poseł opozycji uważa, że w swoim wpisie minister powiela jedynie "partyjny przekaz".
"Radzę też w końcu zrozumieć, że jest Pan sabotowany przez Tuska. To kolejny taki przypadek. Pobudka! Tu chodzi o bezpieczeństwo Polski!" – napisał Błaszczak.
Oświadczenie MON
Również Ministerstwo Obrony Narodowej zareagowało na ujawnione przez TV Republika dokumenty. W wydanym oświadczeniu stwierdzono, że tezy stawiane przez stację są "całkowicie bezpodstawne i wprowadzają w błąd opinię publiczną".
"Rozpowszechnianie niezweryfikowanych i fałszywych informacji przez media jest nieodpowiedzialne i szkodliwe. Apelujemy do wszystkich mediów o rzetelność i dokładne sprawdzanie faktów przed publikacją. Fałszywe informacje mogą wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa publicznego i wprowadzać niepotrzebny chaos" – wskazano.
W wydanym komunikacie nie odniesiono się jednak do treści ujawnionych przez telewizję dokumentów. MON nie potwierdziło również, czy są one prawdziwe czy fałszywe.
Czytaj też:
Ukraińcy ocenili swoich sojuszników. Polacy na szarym końcuCzytaj też:
Nieoczekiwany sprzeciw wobec planów Tuska. Politycy KO i PSL podpisali petycję