Leszek Galarowicz | Od 2018 r. Zbigniew Komosa niszczy pamięć o Lechu Kaczyńskim. Wszystko jest obliczone na wywołanie zadymy, sprowokowanie Jarosława Kaczyńskiego i uzyskanie pretekstu do kreowania jego wizerunku polityka antypatycznego i agresywnego.
Wolność słowa to jedna z cenniejszych zdobyczy demokracji, jeden z jej fundamentów. Trudno nie zgodzić się z opinią, że debata publiczna bez krytyki, nawet dosadnej, często ostrej, ale jednak takiej, która nie przekracza pewnych granic, stałaby się swoim zaprzeczeniem. Wolność słowa na sztandarach mają różne strony sceny politycznej, ale chyba nikt chętniej nią nie szafuje, jak strona lewicowo-liberalna. Każdy atak na osobę wyrażającą poglądy katolickie bądź konserwatywne jest usprawiedliwiany nadrzędną wartością wolności słowa. Oczywiście wolnością słowa nie jest już krytyka ideologii LGBT, poglądów proaborcyjnych etc. Wtedy mamy do czynienia z homofobią.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.