Błaszczak: Dochodzą do mnie informacje o kuriozalnych rzeczach

Błaszczak: Dochodzą do mnie informacje o kuriozalnych rzeczach

Dodano: 
Przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak
Przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak Źródło: PAP / Albert Zawada
Dochodzą do mnie informacje o kuriozalnych rzeczach dziejących się w systemie rekrutacji do Wojska Polskiego – alarmuje były szef MON Mariusz Błaszczak.

Przewodniczący klubu PiS opublikował wpis, w którym zadaje serię pytań resortowi obrony narodowej.

"Czy prawdą jest, że szczególnie na Wschodzie Polski brakuje etatów dla żołnierzy zawodowych mimo, że miały być tam tworzone nowe jednostki? Czy prawdą jest, że określony przez MON limit średnioroczny jest niższy niż liczba chętnych do powołania do zawodowej służby wojskowej?" – pyta Mariusz Błaszczak, powołując się na napływające do niego sygnały.

"Żołnierze informują mnie, że po zakończeniu szkolenia specjalistycznego w ramach Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej są odsyłani do domu lub proponuje się im służbę w ramach Aktywnej Rezerwy zamiast powołania do zawodowej służby. To nie wszystko. Dowódcy jednostek, aby zadowolić polityczne kierownictwo MON mają dalej przyjmować nowych rekrutów do dobrowolnej służby, mając pełną świadomość, że po 11 miesiącach nie będą oni mogli kontynuować służby. Rekruci nie są oczywiście o tym fakcie informowani" – przekazał były minister obrony.

Błaszczak przekonuje, że "to pozorowana rekrutacja i oszustwo względem osób, które na stałe chcą się związać z Wojskiem Polskim. Na koniec roku może się okazać, że liczba zawodowych żołnierzy w ogóle nie wzrosła".

"Oczekujemy natychmiastowej informacji jaki procent żołnierzy z Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej w 18 i 16 dywizji został przyjęty do służby zawodowej!" – akcentuje polityk PiS.

Czystki w polskiej armii. Błaszczak: To zemsta

Czterech generałów zostało odwołanych ze swoich stanowisk. Przesunięto ich do dyspozycji kadrowej szefa MON. "Minister obrony narodowej zgodnie z obowiązującymi przepisami ma prawo do kształtowania polityki kadrowej i personalnej, podobnie zresztą jak jego poprzednicy. Decyzje szefa resortu obrony narodowej wynikają z potrzeb Sił Zbrojnych RP, posiadania najwyższych umiejętności dowódczych, a co istotne, nie naruszają one ciągłości dowodzenia polską armią" – przekazał w komunikacie resort obrony.

Sprawę skomentował były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem, dymisja czterech generałów "to rewanż, zemsta, która dosięga tych, którzy opowiedzieli się za kruszeniem betonu w MON".

– Do doradzania kierownictwu MON wrócili ci generałowie starej daty, m.in. gen. Mieczysław Gocuł, który występował na wiecach z Donaldem Tuskiem w białej koszuli. (…) A ci [zdymisjonowani – przy. red.] generałowie mieli odwagę, żeby się przeciwstawić układom – powiedział przewodniczący klubu parlamentarnego PiS w rozmowie z Polsat News. – Drugi ważny element to jest naruszenie wiarygodności Polski w aspekcie naszej aktywności sojuszniczej – dodał.

Czytaj też:
Szafarowicz triumfuje. "Całkowite uniewinnienie"
Czytaj też:
Żona polityka usunięta z wojska. Twierdzi, że była tam molestowana

Źródło: X
Czytaj także