Dlaczego jest tak, że partie mogą otrzymywane pieniądze w nieskończoność akumulować? Dlaczego nie muszą funduszy niewykorzystanych na cele statutowe w ciągu roku lub przynajmniej kadencji zwracać? Brak takiej reguły sprawia, że bariera wejścia do polityki dla nowych ugrupowań stoi coraz wyżej Jeśli decyzja Państwowej Komisji Wyborczej się ostoi, to PiS straci w tej kadencji przynajmniej 57,6 mln zł. Zresztą najprawdopodobniej straci je tak czy owak, nawet gdyby uchwałę PKW zakwestionowała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jest to bowiem izba, której obecna koalicja postanowiła – w ramach demokracji walczącej – nie uznawać, a zatem już teraz politycy Koalicji Obywatelskiej zapowiadają, że nawet gdyby odwołanie PiS okazało się skuteczne, i tak pieniądze nie trafią na konto ugrupowania. Nie jest jeszcze rozstrzygnięty los reszty subwencji.
Na już podjętą przez PKW decyzję – stosunkiem głosów pięć do trzech (dwóch przedstawicieli PiS i sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wojciech Sych, jednocześnie wiceprzewodniczący PKW) przy jednym wstrzymującym się (sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący komisji) – warto spojrzeć bez uprzedzeń. Zobaczymy wówczas, że głównym argumentem w obronie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.