DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia orędzie wygłoszone w Sejmie przez prezydenta RP Andrzeja Dudę?
Prof. Henryk Domański: Myślę, że to orędzie jest ściśle związane z tym, że mamy rok od wyborów parlamentarnych. Pan prezydent uznał, że należy podsumować wynik tych wyborów i konsekwencje w postaci sprawowania władzy przez obecny obóz rządzący, tak jak on to widzi. Z tego powodu prezydent skoncentrował się niemal wyłącznie na krytyce obozu władzy. Zupełnie, jakby chciał wysłać sygnał, że nie musi się już liczyć z bardziej zneutralizowanym podejściem do rządu, a może powiedzieć, w jaki sposób postrzega rząd i jego pracę, a postrzega negatywnie. Prezydent mówił, że chodzi o zaniechania w kwestii inwestycji strategicznych, o deficyt budżetowy, problemy w służbie zdrowia praworządność itd. To są rzeczy, które docierają do społeczeństwa, są źle odbierane, a prezydent dał temu wyraz, co było spodziewane.
Wielu komentatorów zwraca uwagę, że prezydent oszczędził PSL, a wręcz chwalił Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy Czesława Siekierskiego.
Mam wrażenie, że pan prezydent chciał podkreślić, że głównym ogniwem zła jest Platforma Obywatelska. Nie sądzę też, żeby to była próba pozyskiwania koalicjantów, zwłaszcza Lewicy, bo w tym przypadku jest to mało realne. Być może prezydent mógł myśleć o Trzeciej Drodze, bo generalnie politycy lubią Władysława Kosiniaka-Kamysza. Podobnie społeczeństwo często ocenia go pozytywnie, jak sympatycznego człowieka, najmniej polityka. W mojej ocenie prezydentowi jednak chodziło o wyakcentowanie negatywnej roli, jaką w rządzie odgrywa Platforma Obywatelska.
Czy kolejny rok kadencji będzie trudny dla premiera? Lewica krytykuje rząd, Partia Razem podobnie, ministrowie z Lewicy się buntują ws. kwestii migracji. Wiele problemów przed Donaldem Tuskiem.
Pamiętajmy, że do tej pory, pomimo wielu problemów ten rząd utrzymuje się z powodu licznych stanowisk rządowych i myślę, że dalej tak będzie. Lewica po dziewiętnastu latach bycia w opozycji wreszcie coś dostała, a to jest ważne dla nich. Natomiast spory będą się tylko nasilać. Jeśli już otwarcie krytykuje się rząd, którego jest się członkiem, to ci politycy będą się tego trzymać. Jednak na teraz to najprawdopodobniej nie doprowadzi do końca tej koalicji. Chyba, że koalicjanci uznają, że pozostawanie w rządzie i stałe bycie poddanym tak mocnej krytyce może tym partią mocno zaszkodzić w kontekście kolejnych wyborów. Zobaczymy, jak rozegra się sytuacja z wyborami prezydenckimi. To również da nam odpowiedzi, co dalej z rządem.
Czytaj też:
Marsz Niepodległości. Sąd zadecydowałCzytaj też:
PiS opuściło salę. Kaczyński: Premier właśnie złamał konstytucję
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.