Przedmiotem prac 23. posiedzenia Sejmu X kadencji jest sprawozdanie komisji o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2025. W imieniu Konfederacji wystąpienie miał m.in. poseł Przemysław Wipler.
Konfederacja wnioskuje o odrzucenie budżetu na 2025 r.
Wipler powiedział, że Konfederacja nie poprze projektu z tak olbrzymim deficytem budżetowym. Podkreślił, że politycy nie mają prawa w taki sposób zadłużać państwa, ponieważ za wszystko będą płacić latami polscy podatnicy – dzieci i wnuki pokolenia ludzi, zaciągających tak wysokie zobowiązania finansowe. Tłumaczył, że jest to sytuacja, w której narodowi polskiemu grozi w przyszłości bankructwo.
– Te liczby są tak wielkie, że przerażają Polaków, że trudno je przekładać na nasze budżety domowe. Ale jeżeli rząd planuje wydać w przyszłym roku 920 mld zł, a zebrać 630 mld zł [...] to jak byśmy to przełożyli na zarobki zwykłego Polaka, to jakby ktoś, kto zarabia 6,3 tys. powiedział, że zamierza wydawać przez przyszły rok 9,2 tys. Jakby ktoś powiedział, że ma taki plan na przyszły rok, to byśmy się zastanowili, co on ma z głową – mówił Wipler.
– Tak jak budżet rodzinny jest ważny, tak budżet państwa polskiego jest budżetem rodzin, czyli naszego narodu. My tutaj decydujemy o tym, że Polacy będą zadłużeni na kolejne prawie 290 miliardów zł. To są gigantyczne pieniądze, to jest skala i miara nieodpowiedzialności tego budżetu.
Wipler: Nie można dać wszystkiego wszystkim za darmo
W dalszej części wystąpienia Wipler zacytował szereg wypowiedzi przedstawicieli koalicji rządzącej, którzy będąc w opozycji krytykowali PiS za zadłużenie państwa, po czym gdy doszli do władzy, przedłożyli Sejmowi projekt ustawy budżetowej, która zadłuża Polaków jeszcze bardziej.
– Nie można dać wszystkiego wszystkim za darmo – mówił Wipler, przypominając, że ludzie pod przymusem finansują obietnice polityków własnymi pieniędzmi. Dodał, że polityka rozdawnictwa sprawiła, że same koszty obsługi długu Polska ma prawie najwyższe w Europie.
Konfederacja złożyła też cztery poprawki. Chodzi o wykreślenie z projektu funduszu covidowego, program integracji Romów, pomoc społeczną dla cudzoziemców i dofinansowanie dla miasta stołecznego Warszawy. Szczegóły przedstawili inni posłowie ugrupowania.
Gigantyczny deficyt
Projekt ustawy budżetowej na 2025 r. zakłada, że w przyszłym roku dochody budżetu wyniosą prawie 632,85 mld zł, a wydatki 921,62 mld zł. Oznacza to astronomiczny deficyt na poziomie 288,77 mld zł. Projekt zakłada m.in., że będzie 7-procentowy wzrost płac, 5 proc. podwyżki dla budżetówki, wzrost gospodarczy w wysokości 3,9 proc. i 5-procentowa inflacja. Wydatki na obronność mają sięgnąć 4,7 proc. przewidywanego PKB.
Podstawowe założenia projektu budżetu na 2025 rok przedstawił przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł Janusz Cichoń.
W dyskusji klub Prawa i Sprawiedliwości reprezentował m.in. poseł Zbigniew Kuźmiuk, który ocenił, że rządzącym chodzi o dotrwanie do wyborów prezydenckich, a potem nastąpią cięcia wydatków, ponieważ obecna konstrukcja ustawy jest kompletnie nierealistyczna.
Czytaj też:
Deficyt budżetowy 289 miliardów. Konfederacja wzywa do opamiętaniaCzytaj też:
Sejm: Komosa chce, by Kaczyński przeprosił Polaków