DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia kwestię śmierci pani Barbary Skrzypek?
Zbigniew Bogucki: Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na okoliczności przesłuchania – kto je przeprowadzał i jak ono wyglądało. Jeśli chodzi o osobę prowadzącą czynności, wiemy, że była to prokurator Ewa Wrzosek. Jej zaangażowanie polityczne jest oczywiste. W mojej ocenie jest bardziej politykiem niż prokuratorem. Trudno mówić o jakiejkolwiek niezależności i obiektywnym rozstrzyganiu okoliczności sprawy, gdy mówimy o osobie tak barszo zaangażowanej politycznie po stronie dzisiejszego obozu władzy. Była ona delegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości przez Adama Bodnara. Jest jeszcze jeden bardzo istotny wątek, który moim zdaniem całkowicie ją dyskwalifikuje w tej sprawie. Publicznie mówiła, że lepszym Prokuratorem Generalnym byłby Roman Giertych, a Giertych wysyła do tej sprawy adwokata ze swojej kancelarii, który reprezentuje w niej tzw. pokrzywdzonego. Jak w takiej sytuacji można mówić o bezstronności?
Poza tym trzeba zwrócić uwagę na kluczowy fakt – niedopuszczenie adwokata śp. pani Barbary do przesłuchania, mimo że pełnomocnik o to wnosił. Co więcej, sama pani Barbara również prosiła o obecność swojego prawnika, powołując się na zły stan zdrowia. Nie domagała się niczego nadzwyczajnego – chciała jedynie, aby w trakcie przesłuchania towarzyszył jej pełnomocnik. Okazuje się jednak, że przesłuchanie trwało blisko pięć godzin z zaledwie jedną przerwą. Przypomnę mówimy o starszej, schorowanej, zestresowanej kobiecie, która nie była politykiem ani prawnikiem, nie miała doświadczenia w tego typu sytuacjach. Ta kobieta wchodzi do pokoju, w którym obecne są trzy osoby: politycznie zaangażowana prokurator Wrzosek, która publicznie twierdziła, że "niestety to nie jest ten czas aby ściśle w sposób taki pozytywistyczny trzymać się litery prawa"..ecenas Jacek Dubois, który również nie kryje swoich sympatii politycznych, oraz przedstawiciel kancelarii Romana Giertycha – posła koalicji, który wręcz zionie nienawiścią do Prawa i Sprawiedliwości. Mamy więc z jednej strony starszą, schorowaną kobietę, która prosi tylko o obecność w czasie przesłuchania swojego pełnomocnika, a z drugiej – trzech doświadczonych prawników, z których każdy jest w niemałym stopniu politycznie powiązany z obozem dzisiejszej patowładzy. To skandaliczne. Warto zestawić tę sytuację z przypadkiem Romana Giertycha – mężczyzny w sile wieku, adwokata znakomicie obeznanego z procedurami, który kilka lat temu, gdy wobec niego podejmowano czynności procesowe, zemdlał i był przedstawiany jako ofiara "reżimu" i uciekł do Włoch. Wtedy mówiono, że padł ofiarą brutalnych działań prokuratury.
Tu mamy zupełnie inny obraz: starsza, schorowana kobieta w otoczeniu trzech osób, bez żadnego wsparcia, przesłuchiwana przez kilka godzin. A z drugiej strony – zdrowy, doświadczony prawnik, który mdleje podczas czynności i ucieka za granicę. Nie można też zapominać o relacji Wrzosek z Giertychem. Sama Wrzosek mówiła, że Giertych byłby lepszym ministra sprawiedliwości Prokuratorem Generalnym niż Bodnar; a teraz prowadzi sprawę, w której interesy tzw. pokrzywdzonego reprezentuje Giertych. To ją całkowicie dyskwalifikuje jako prokuratora w tej sprawie. Patrząc szerzej – po wszystkich jej publicznych, politycznych wypowiedziach – trudno uznać, że może ona pełnić funkcję niezależnego prokuratora w jakiejkolwiek sprawie.
Jak pan ocenia reakcję Prokuratury Okręgowej, która już w sobotę wieczorem opublikowała w mediach społecznościowych komunikat, że wszelkie osoby próbujące łączyć śmierć pani Barbary Skrzypek z przesłuchaniem mogą ponieść konsekwencje prawne?
To klasyczna próba obrony przez atak. Mamy sytuację, w której osoby domagające się wyjaśnienia okoliczności tej sprawy, w tym np. nagrania z przesłuchania – którego, jak się okazuje, nie ma – są z góry straszone odpowiedzialnością prawną. To stara metoda, która nie ma nic wspólnego z regułami jakie powinny obowiązywać władzę w państwie demokratycznym. W demokracji można zadawać pytania, można domagać się wyjaśnień, można stawiać tezy, na które władza musi odpowiedzieć. W tej sprawie prokuratura od razu ogłasza, że wszystko było w porządku. Tymczasem pani Wrzosek mówi, że przesłuchanie odbyło się według "najwyższych standardów". Jakie to były najwyższe standardy? Starsza, schorowana kobieta, która prosi tylko o obecność pełnomocnika, a zamiast tego jest przesłuchiwana przez trzy osoby przez kilka godzin.
Mecenas Jacek Dubois powiedział w TOK FM, że protokół wcale nie jest tak obszerny.
To bardzo zastanawiające. Jeśli mecenas Dubois twierdzi, że protokół nie jest długi, to co w takim razie działo się przez cztery godziny przesłuchania? Pan Dubois twierdzi, że "te 4 godziny to wbrew pozorom nie wynikało z jakiegoś wielkiego protokołu, tylko po prostu konieczności... ułożenia tego, co mówiła pani Barbara Skrzypek – która była niezwykle dynamiczną osobą – w pewne zdania, które... no... można było w tym protokole zapisać." Bez komentarza. Mogę jedynie posłużyć się swoim doświadczeniem – skoro protokół nie jest obszerny, a przesłuchanie trwało tak długo, to znaczy, że pytania mogly być wielokrotnie powtarzane. Mogło dochodzić do wielokrotne zadawanie tych samych pytań przez różne osoby, by w końcu uzyskać pożądane odpowiedzi. To trzeba dokładnie wyjaśnić. Prokuratura od samego początku próbuje zamknąć temat i odwrócić uwagę, atakując wszystkich, którzy o to pytają. Tymczasem kluczowe pytania pozostają bez odpowiedzi: Jak wyglądał dokładnie przebieg tego przesłuchania? Dlaczego trwało prawie pięć godzin? Dlaczego nie dopuszczono pełnomocnika pani Barbary? Czy rzeczywiście nie ma nagrania z tego przesłuchania? A może nagranie jednak istnieje, tylko dziś nie jest wygodne, by je ujawnić? Czy inny prokurator nie chciał podjąć umorzonego wcześniek przez sąd śledztwa w tej sprawie i potrzebna byla do tego pani Wrzosek? Sprawa wymaga rzetelnego wyjaśnienia, co obecnie, przy tych patologiach władzy, wydaje się mało realne. Na koniec należy jeszcze podkreślić obrzydliwe, kłamliwe insynuacje ze strony przedstawicieli obecnej władzy, że odpowiedzialny za wszystko jest prezes Jarosław Kaczyński. To pokazuje jak ludzie, którzy stworzyli ośmiogwiazdkowy przemysł pogardy, napędzany amokiem nienawiści, dla ochrony swoich interesów w ucieczce przed odpowiedzialnością, są w stanie wypowiadać nawet najbardziej absurdalne i podłe kłamstwa.
Czytaj też:
Andrzej Duda premierem? "Nie traktuję tego jak political fiction"Czytaj też:
Spięcie na konferencji prasowej. Rzecznik prokuratury poszedł na urlop
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.