Pod koniec kwietnia bieżącego roku media zaabsorbowało podpisanie przez spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe oraz konsorcjum firm amerykańskich Westinghouse i Bechtel umowy przybliżającej rozpoczęcie budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej w gminie Choczewo na Pomorzu. Działo się to w obecności premiera Donalda Tuska i sekretarza do spraw energii USA Chrisa Wrighta. Tymczasem wydarzeniu nadano rangę wyższą, niż na to zasługiwało.
To ledwie jeden z wielu etapów. Podobnych umów przed rozpoczęciem dostaw prądu zostanie podpisanych jeszcze wiele. Spin doctorzy za każdym razem będą nas przekonywać o doniosłości aktualnie podpisywanej, by politycy i top menedżerowie ogrzali się w świetle jupiterów. Ale nadal nic nie jest przesądzone. Tak więc faktycznym celem demonstracyjnego podpisania umowy, obok drugorzędnego wytknięcia poprzedniemu rządowi, że jego następca poprawia po nim niekorzystne warunki umowy z amerykańskimi firmami, było chyba zamanifestowanie jakoby dobrych relacji obecnego gabinetu z USA.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.