Debata w TVP jest współorganizowana przez Polsat i TVN. Dwie pierwsze rundy to pytania od prowadzących: Doroty Wysockiej-Schnepf z TVP, Piotra Witwickiego z Polsat News i Radomira Wita z TVN. Po każdej rundzie przewidziano pytania wzajemne, a na koniec swobodną wypowiedź każdego z nich. Kolejność zabierania głosu została wyłoniona w drodze losowania.
Na debatę TVP zaproszono wszystkich 13 kandydatów. Są to: Artur Bartoszewicz, Magdalena Biejat, Grzegorz Braun, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Maciej Maciak, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Rafał Trzaskowski, Marek Woch i Adrian Zandberg.
Hołownia uderza w Nawrockiego
Do sprawy kawalerki, którą Karol Nawrocki nabył od Jerzego Ż., starszego mężczyzny, który przebywa obecnie w DPS-ie, nawiązał Szymon Hołownia.
Marszałek Sejmu zarzucił kandydatowi PiS kłamstwo. Zdaniem kandydata Trzeciej Drogi, prezes IPN poświadczył nieprawdę przed notariuszem.
Nawrocki stwierdził, że stał się celem "gry operacyjnej służb specjalnych" i odwołał się do nagrania, które opublikował w mediach społecznościowych.
Kandydat PiS publikuje nagranie
Prezes IPN we wspomnianym materiale opowiedział o swojej znajomości z Jerzym Ż.
– Gdy stawałem do wyborów, to wiedziałem, że mogą posunąć się do wszystkiego. Użyli już NIK, prokuratury, straszą moich współpracowników i przyjaciół. Nic to nie dało. Dlatego teraz przy użyciu materiałów służb specjalnych próbują oszukać was sprawą pana Jerzego. Nie dajcie się państwo oszukać hejterom – powiedział Karol Nawrocki.
– Pan Jerzy był człowiekiem z trudną przeszłością. Przez wiele lat zmagał się z rodziną alkoholową, bez kontaktu z rodziną – zauważył. – Poznałem go w 2008 roku, bo był naszym sąsiadem, mieszkał w bloku obok moich rodziców. Już wtedy był podopiecznym MOPS-u. Pomoc MOPS była jednak niewystarczająca dla jego potrzeb. Jerzy miał swoją godność, swoje zdanie, potrzeby i oczekiwania. Chciał być traktowany z szacunkiem – nie jak problem, ale jak człowiek. Pomagałem mu na tyle, na ile potrafiłem – relacjonował Nawrocki.
Kandydat PiS podkreślił, że Jerzy Ż. nie miał pieniędzy na regularne wnoszenie opłat na rzecz mieszkania komunalnego, którego był najemcą i wpadał w długi. Jak wyjaśnił Nawrocki, mężczyzna poprosił go w 2010 roku o pożyczkę, ponieważ potrzebował pieniędzy na wykup mieszkania, a sprawa sprzedaży pojawiła się w następnym roku. W 2011 roku w testamencie Jerzy Ż. zapisał Nawrockiemu cały jego majątek.
Nawrocki ujawnił, że pod koniec 2011 roku Jerzy Ż. trafił do aresztu. Obawiał się, że przez długi straci mieszkanie, dlatego sprawa przyspieszyła. Kandydat na prezydenta ujawnił treść listu od Jerzego Ż. Mężczyzna prosił w nim m.in. o przywiezienie ubrań.
– Ze względu na chorobę alkoholową i jego pobyt w areszcie ustaliliśmy, żebym kwotę 120 tys. (...) sukcesywnie przeznaczał na utrzymanie mieszkania i doraźne wsparcie życiowe Jerzego. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, by tak dużą kwotę zostawiać człowiekowi osadzonemu w więzieniu, zmagającemu się z chorobą alkoholową – wyjaśnił Karol Nawrocki.
Jak zaznaczył, "to rozwiązanie było uczciwe, optymalne i gwarantowało zapewnienie panu Jerzmu dachu nad głową".
Nawrocki podkreślił, że dbał o lokal, choć nie był jego właścicielem. Własność uzyskał w kolejnym akcie notarialnym z 2017 roku. Kandydat zaznaczył, że dostał wszelkie pełnomocnictwa od pana Jerzego, a mężczyzna mógł z niego dobrowolnie korzystać i tak też się działo. – Nie miałem nawet do niego kluczy. Tak się nie zachowuje czyściciel kamienic – powiedział.
Nawrocki przyznał, że po objęciu prezesury w IPN kontakt był rzadszy, ale odwiedzał pana Jerzego, a także wysyłał swojego kolegę Grzegorza. Jak zaznaczył, w 2021 roku podpisał kolejne zobowiązanie do opieki nad panem Jerzym.
Brak wiadomości z DPS-u
Kandydat na prezydenta podkreślił, że ma żal, iż nie poinformowano go, że pan Jerzy został umieszczony w DPS-ie, choć w jego telefonie był numer do Nawrockiego.
– Osoby, które grzebały w jego rzeczach nie wykonały tego jednego kroku – zauważył prezes IPN.
Karol Nawrocki przypomniał, że sprawa jego znajomości z panem Jerzym jest znana ABW. – Za każdym razem otrzymywałem poświadczenie bezpieczeństwa, co świadczy o mojej uczciwości – zaznaczył.
Jego zdaniem służby "zostały użyte w politycznej wojnie". – Sięgnęli po służby w wojnie politycznej. Cały aparat służb Tuska chce mnie zniszczyć. Ja się ich nie boję. Nic mnie nie złamie – powiedział Nawrocki. – Wiem, że dobro zawsze zwycięży zło – dodał.
Czytaj też:
"Recydywista". Starcie między Nawrockim a TrzaskowskimCzytaj też:
Liberalizacja aborcji i "język" śląski. Trzaskowski wskazał, jakie ustawy podpisze