W poniedziałek w TVP odbyła się debata kandydatów na prezydenta RP. Wśród prowadzących, pomimo sprzeciwu większości komitetów, była Dorota Wysocka-Schnepf. W czasie debaty doszło do ostrej wymiany zdań między nią a szefem Kanału Zero, Krzysztofem Stanowskim.
Uzasadniając krytykę wobec dziennikarki, Stanowski w komentarzu na swoim kanale podkreślił, że skoro TVP mogła nie dotrzymać umowy dot. terminowego przekazania informacji ws. ewentualnej zmiany prowadzącej, to i on mógł złamać ustalenia związane z niewnoszeniem na debatę gadżetów. Dodatkowo dziennikarz podkreśla, że Telewizja wybrała do debaty "arcykapłankę propagandy", na co trzeba było zareagować.
"Podebatowy incydent kałowy"
"Widzę, że w sferze salonowych dziennikarzy wciąż występuje podebatowy incydent kałowy, mówiąc krótko – zesrańsko. Postanowiłem więc napisać coś jeszcze: mianowicie, jacy amatorzy zarządzają TVP. Wywodzę się z dziennikarstwa sportowego, w związku z tym przyszła mi do głowy pewna myśl (czasami jakaś przychodzi)" – pisze w kolejnym komentarzy Krzysztof Stanowski.
Posłużył się porównaniem do treningu piłki nożnej. "Trener piłkarski, gdy przygotowuje się do meczu, to myśli sobie tak: – Dobrze, skoro naszym celem jest wynik 0:0… Co może się w tym meczu stać i dlaczego? Gdzie mamy słabe punkty, a gdzie przeciwnik ma mocne? Tym razem u rywali zagra napastnik, trochę nieprzewidywalny, ale zdeterminowany i chce nam zrobić krzywdę. Gdzie może uderzyć? Jak go zneutralizować? Mamy dwóch obrońców: Kutasińskiego i Miałczaka. Z Kutasińskim poradzi sobie najłatwiej, bo go nie lubi i wstępują w niego specjalne siły, poza tym Kutasiński może nie wytrzymać presji, no i jest łatwy do trafienia – tamten szybki, Kutasiński wolny. Miałczak z kolei odbierze mu atuty, może nie błyśnie, ale i napastnik rywali nie błyśnie, zneutralizują się. Co robić, co robić… I wtedy trenerowi piłkarskiemu, o ile zatrudniony jest na Woronicza za publiczne pieniądze, przychodzi do głowy rozwiązanie: – Wystawmy Kutasińskiego!" – opisuje.
Kandydat na prezydenta zwraca uwagę, że "bez względu na branżę, w której pracujesz, zarządzanie firmą to przewidywanie. Przewidywanie możliwości, okazji, ale też ryzyk. Analizowanie, gdzie jest potencjalna szansa, a gdzie jest brak rozsądku i kiedy warto zdjąć nogę z gazu".
"W tej całej dyskusji o chamie Stanowskim i pani Schnepf obrzyganej w autobusie (czy tam tramwaju, nie pamiętam) brakuje wątku, że TVP jest dziś w rękach ludzi, którzy nie potrafią przewidywać jakichkolwiek konsekwencji swoich posunięć, w związku z czym nie powinni prowadzić nawet warzywniaka, o jakiejkolwiek drużynie piłkarskiej – chociażby z ligi okręgowej – nie wspominając" – podsumował Krzysztof Stanowski.
Czytaj też:
Jakubiak: Na debacie było tyle ochrony, jakby mieli wejść terroryściCzytaj też:
Bocheński: Debaty obnażyły, jak pustą kandydaturą jest Rafał Trzaskowski