Państwowa Komisja Wyborcza nie zbierze się jednak w poniedziałek ws. błędów w protokołach wyborczych – wynika z ustaleń mediów. Co ciekawe, jak zapewnia rzecznik instytucji, obrady w ogóle nie były planowane.
W minioną sobotę członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w poniedziałek 9 czerwca o godz. 17.00 odbędzie się posiedzenie Komisji. Miało ono dotyczyć wpisów błędnych liczb głosów w protokołach niektórych Okręgowych Komisjach Wyborczych.
"Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyborów na Prezydenta RP na podstawie sprawozdania przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów" – przypomniał Kalisz.
Gawkowski: Wiele komisji pomyliło się w podobny sposób
Do sprawy odniósł się w poniedziałek wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Wiceszef rządu podczas konferencji prasowej w Gdańsku zaznaczył, że PKW powinna szybko zająć się sprawą błędów w procedurze liczenia głosów i rozwiać wątpliwości.
– Nie może być tak, że tydzień po wyborach okazuje się, że jeden kandydat ewidentnie w komisjach tracił, a drugi ewidentnie zyskiwał – powiedział Gawkowski, cytowany przez polsatnews.pl.
– Wierzę, że szybko wyjaśnimy kwestię dotyczącą tych pomyłek wyborczych, bo to już chyba nawet nie pomyłki, tylko fałszerstwa. Wiele komisji obwodowych w całym kraju pomyliło się w podobny sposób – dodał.
Zorganizowana pomyłka?
Szef resortu cyfryzacji zaznaczył, że w wyborach zachodzą pomyłki i "nie jest to nic nadzwyczajnego". Wicepremier zastrzegł jednocześnie, że należy się zastanowić, czy w przypadku ostatnich wyborów nie była to jednak "zorganizowana pomyłka, czyli fałszerstwo, które miało cel operacyjny bardzo prosty, to znaczy doprowadzenie do zmiany wyników protokołów końcowych w komisjach obwodowych".
– Dzisiaj nie ma mowy o podważaniu wyników wyborów, ale jest mowa o podważaniu wyników w komisjach obwodowych, więc im szybciej będziemy wiedzieli, co jest na stole, tym łatwiej unikniemy tego, że ktoś będzie podważał wybory i ich wyniki – powiedział Gawkowski. – Trudno mi jest uwierzyć, że w wielu miejscach w Polsce ludzie mylili się w taki sam sposób, to znaczy kandydat, który przegrał, nagle wygrywał w ostatecznym zliczeniu głosów i odwrotnie. To już nie wygląda wtedy na pomyłkę, tylko na celowe działanie – dodał.
Czytaj też:
Stanowczy wpis Kosiniak-Kamysza: Te tezy są nieuzasadnioneCzytaj też:
Prezydent alarmuje: Jest wrażenie, że chcą przekręcić ostatnie wybory
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.