NA PIERWSZY OGIEŃ Każdy, kto ma za sobą wizytę w USA, wie, że tamtejsze służby imigracyjne są bardzo obcesowe w przepytywaniu przybyszy na lotniskach i w portach Ameryki.
Można zostać spytanym, czy przechodziło się choroby weneryczne, czy ma się w rodzinie terrorystę lub czy było się w jakiejś komunistycznej organizacji. Ale nawet ludzie zahartowani w kontaktach z US Citizenship and Immigration Service zaskoczył niedawny komunikat ambasady USA w Warszawie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
