DoRzeczy.pl: W poniedziałek mija tydzień od tymczasowego przywrócenia kontroli granicznych na odcinkach granicy z Niemcami i Litwą. Jak to wygląda z punktu widzenia Ruchu Obrony Granic? Czy tymczasowe kontrole graniczne przynoszą realny efekt?
Robert Bąkiewicz, Ruch Obrony Granic: Myślę, że jakiś efekt na pewno przynoszą, bo Niemcy opisują w mediach, że mają problem z tymczasowymi kontrolami. Natomiast w mojej ocenie intencja polityczna premiera Tuska, czy ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka jest zupełnie inna niż faktyczne, realne ograniczenie przyrzutu migrantów z Niemiec do Polski, bo o tej granicy mogę mówić.
Czyli jaka?
To, co się w tej chwili odbywa na granicy, to przede wszystkim teatr i pewna pokazówka przed polską publiką, która ma zostać uspokojona wobec podejrzeń, czy wręcz oskarżeń o ułatwianie procedury przerzutu migrantów z Niemiec do Polski. Rząd Tuska stworzył na granicy infrastrukturę krytyczną i przestrzenie niedostępne do utrwalania obrazu i dźwięku oraz wydzielił strefy, w których nie mogą latać drony. To wszystko świadczy o tym, że premier Tusk i minister Siemoniak chcieli od początku ukryć przed opinią publiczną proces własnego działania.
Patrząc na działania podejmowane przez służby, pewną ich nieskuteczność i niemożliwości zadbania o całą granicę, informacje o tym, że Polacy odbierają migrantów po stronie niemieckiej, czy o tym, że pociągami są oni przesyłani do Polski i tam dopiero przejmowani, co wielu świadków nam potwierdza, raczej skłania nas do tego, żeby powiedzieć, iż mamy do czynienia z pewnym teatrem i pozorami, które mają uspokajać polską opinię publiczną. Tam, gdzie jesteśmy, jako Ruch Obrony Granic, nadal nagrywamy i nadal pokazujemy, że minister Siemoniak działa bezprawnie, a w całym systemie są dziury, a także, że istnieje pewna skłonność do uległości wobec Niemców. Nie ma woli politycznej do tego, żeby się bronić przed Niemcami.
Można jednak powiedzieć, że tymczasowe kontrole graniczne w jakiś sposób ograniczają proceder przerzutu migrantów z Niemiec do Polski?
W mojej ocenie tak. Niemieckie media opisują wprost, że ich polityka migracyjna ulega ogromnemu utrudnieniu, jeśli nie zatrzymaniu, o czym świadczą także wypowiedzi niemieckich polityków. Jednak dzieje się to tylko dlatego, że jako Ruch Obrony Granic, czyli polscy obywatele, zmusiliśmy Tuska do przywrócenia kontroli na granicach. Będziemy nadal na granicy, dlatego że w naszej ocenie przerzut migrantów z Niemiec do Polski na jakąś skalę, czego nie jesteśmy w stanie teraz określić, dalej istnieje. Jak tylko będziemy mieć wystarczające dowody do tego, żeby opinii publicznej to szerzej pokazać, to ujawnimy to w formie nagrań wideo, które będą bezpośrednio potwierdzały nasze tezy.
Ruch Obrony Granic spotka się z ostrymi atakami zarówno ze strony władzy, jak i mediów jej sprzyjających. Jak odbiera pan te działania?
Uważam, że świadczą one jednak o ogromnym uznaniu. Premier Tusk za swoją watahą jest przerażony skutecznością naszego działania i tym, że uruchomiliśmy w polskim narodzie ogromne siły do tego, żeby sprzeciwiać się polityce migracyjnej. Fakt, że media i władza nas atakują, to konsekwencja tego, że utrudniamy w znaczny sposób, a mam nadzieję, że w efekcie zatrzymamy, cały plan inwazji migracyjnej na Polskę, którą rząd Tuska chciałbym realizować na zlecenie Komisji Europejskiej i Niemiec. Ataki na nas to wyraz ich słabości i wyraz uznania dla naszych działań. W przestrzeni publicznej pojawia się jednak niezmierna ilość kłamstw i oszczerstw, próba podważania naszej wiarygodności, a wręcz oskarżenia o jakąś przestępczą działalność. Padają hasła takie, jak „bojówki Bąkiewicza”, „grupy paramilitarne”, „siłowe rozwiązania” i nawoływanie do tego, żeby używać w stosunku do nas siły, zakuwać w kajdanki, a ja powinienem pójść do więzienia. To, że nie ma do tego podstaw, nie ma większego znaczenia. Poza tym, mam wrażenie, że chce się wystraszyć część naszych działaczy przed jakąkolwiek aktywnością na granicach, żeby wiedzieli, że jeśli będą się angażować w obronę granic, to będą płacić srogą cenę za to, nawet jakichś bezprawnych oskarżeń, a być może nawet cenę aresztowań, czy zatrzymań i problemów prawnych.
Do kiedy Ruch Obrony Granic zamierza być na granicy Polski z Niemcami?
Zobaczymy. Obecnie trochę zmieniamy metody naszej kontroli i działań na granicy Polski z Niemcami. Część to są faktycznie takie punkty, jak były do tej pory, czyli ludzie są w miejscach przejść granicznych, obserwują, nagrywają, utrwalają, rozmawiają z imigrantami, żeby dowiedzieć się, skąd oni przyszli, na jakiejś zasadzie itd. Część to brygady lotne, czyli patrole, które przyjeżdżają z miejsca do miejsca. Jeżdżą tam, gdzie polskich służby nie ma i obserwują teren. Trzeci rodzaj to obserwacja punktów w głębi Polski, czyli szpitali, placówek Straży Granicznej, czy dworców kolejowych. To są miejsca, w których prawdopodobnie w najbliższym czasie dowiemy się o tym, że przerzut migrantów do Polski jednak się odbywa i będziemy mieć co do tego potwierdzenia.
Ile osób liczy obecnie Ruch Obrony Granic?
Ponad pięć tys. osób. Nie jesteśmy jakimiś funkcjonariuszami i ludziom nikt za to nie płaci. Natomiast tak długo, jak będzie trzeba, tak będziemy starali się utrzymać jakąś kontrolę czy obserwację sytuacji na granicy. Dzisiaj bardzo wiele osób z nami zaczęło współpracować, wiele chce zacząć współpracować, wiele się zgłosiło. Inni pomagają z potrzeby własnego serca. Mam więc nadzieję, że będziemy działać na tyle długo, żeby po pierwsze – uszczelnić granicę, a po drugie – bo to jest nasz cel główny – zatrzymać masową migrację do Polski. Ruch Obrony Granic to nie jest kwestia tylko dotycząca obrony samej granicy, ale to przede wszystkim jest środowisko, które nie chce zgodzić się na powtarzanie polityki migracyjne, która dokonała się na zachodzie Europy, a która doprowadziła do znacznego spadku bezpieczeństwa i tak naprawdę anarchii w państwach zachodu. Jestem przekonany, że skutecznie zablokujemy pakt migracyjny i masową migrację, bo Polacy tego nie chcą i to już zupełnie ponad poziomami politycznymi.
Czytaj też:
Ruch Obrony Granic i Bąkiewicz w Sejmie. Otrzymali owacje na stojącoCzytaj też:
"My Polacy wiemy, co to miłosierdzie". Biskup chwali ROG i sprzeciwia się nielegalnej migracji
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
