W ostatnim dniu urzędowania ministra Adama Bodnara resort sprawiedliwości opublikował tablice alimentacyjne. Jak wskazano, powstały one "z myślą o większej przejrzystości i sprawiedliwości w sprawach o alimenty" i mają stanowić "narzędzie pomocnicze, które ułatwi ustalanie wysokości alimentów w typowych sprawach rodzinnych".
"Tablica alimentacyjna to zestaw orientacyjnych kwot świadczeń alimentacyjnych zależnych od: dochodu rodzica zobowiązanego do alimentów; wieku dziecka; liczby dzieci na utrzymaniu. Tablice to praktyczna pomoc dla sędziów, mediatorów i rodziców. Tablicę otrzymają prezesi wszystkich sądów apelacyjnych. (...) Celem jest: zwiększenie przewidywalności orzeczeń, skrócenie czasu postępowań, zachęcanie do ugód i porozumień, zapewnienie większej równości dzieci wobec prawa" – mogliśmy przeczytać w komunikacie.
Burza wokół tablic alimentacyjnych
Sprawa wywołała burzę w mediach społecznościowych. Wielu internautów zwróciło uwagę na to, że przy przeliczeniu zarobków na kwotę netto, wysokość alimentów byłaby absurdalnie wysoka. "Te alimenty nie będą możliwe do ściągnięcia, będą generowały nowe konflikty pomiędzy rozwiedzionymi rodzicami. Zobowiązani do płacenia będą pracować na czarno, żeby móc się utrzymać. Będzie rósł dług alimentacyjny i wzrośnie liczba osób trafiających do więzień za niepłacenie alimentów" – ocenił Michał Gulczyński ze Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn.
W czwartek wieczorem wiceminister sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz poinformowała za pośrednictwem platformy X, że resort raz jeszcze przyjrzy się wykresom i skonsultuje je z ekspertami i organizacjami społecznymi. "Tablice alimentacyjne mają pomagać, a nie wzbudzać kontrowersje. Dobro dziecka jest wartością nadrzędną, ale nie możemy pomijać głosu rodziców. Wsłuchując się w Państwa uwagi ponownie je przeanalizujemy, skonsultujemy tablice raz jeszcze z ekspertami i organizacjami społecznymi" – napisała.
Żurek: Fatalnie skalibrowane
– Tablice alimentacyjne są fatalnie skalibrowane. Słyszymy, że alimenty są albo za niskie, albo za wysokie – skomentował na czwartkowej konferencji prasowej Waldemar Żurek. Nowy minister sprawiedliwości zaznaczył, że pierwszego dnia urzędowania wstrzymał prace nad tym zagadnieniem. Jednocześnie podkreślił, że to nie oznacza, iż resort zaniecha prac w tym zakresie.
– Tabele alimentacyjne dobrze skalibrowane funkcjonują w krajach europejskich i przynoszą korzyść tym, którzy chodzą do sądów w sprawach o alimenty, ale także tym, którzy stosują prawo, czyli sędziom – stwierdził Żurek. Dodał, że zmiany mają doprowadzić do tego, aby nie było zaległości alimentacyjnych i w konsekwencji państwo nie musiało dopłacać dużych kwot.
Czytaj też:
Sadurski instruuje Żurka: Nie należy już prosić o opinię Komisji WeneckiejCzytaj też:
Czym najpierw powinien zająć się Żurek? Polacy odpowiedzieli w sondażu
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
