Piszę to z drobnymi zastrzeżeniami, bo widząc amok, który ogarnął polityków PO, niczego ostatecznie wykluczyć nie można. Trudno jednak uznać, żeby po serii kompromitujących porażek Donald Tusk lub Roman Giertych naprawdę myśleli o blokowaniu zaprzysiężenia. Obecna władza robiła, co mogła, by to, co jest świętem demokracji, zohydzić i obrzydzić. Im więcej rzucała oskarżeń, im bardziej próbowała dowodzić, że dochodziło do fałszerstw i że Karol Nawrocki tak naprawdę nie wygrał, tym bardziej się pogrążała. Polacy, i słusznie, bardzo nie lubią sytuacji, w której ktoś nie jest w stanie przyznać się do porażki i próbuje zmienić reguły gry w trakcie meczu. O ile zatem próba sparaliżowania i zablokowania przejęcia urzędu przez Karola Nawrockiego spaliła na panewce, o tyle przyniosła ona znaczące skutki polityczne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

