Wschodnia szansa Nawrockiego

Wschodnia szansa Nawrockiego

Dodano: 
Prezydent RP Karol Nawrocki
Prezydent RP Karol Nawrocki Źródło: PAP / Leszek Szymański
MICHAŁ KRUPA Każdy, kto odważy się mówić dziś o potrzebie rozmowy z Rosją, naraża się na oskarżenia o prorosyjskość, uległość, a nawet agenturalne powiązania z Moskwą. Tymczasem największym aktem suwerenności jest umiejętność działania wbrew zewnętrznym oczekiwaniom, w interesie własnego państwa.

W polskiej polityce zagranicznej od lat obowiązuje dogmat: z Rosją się nie rozmawia. Rosję się izoluje, piętnuje, a każda próba trzeźwego spojrzenia na relacje z tym państwem uważana jest za kapitulację lub zdradę. W świecie, w którym emocje coraz częściej zastępują myślenie strategiczne, może warto sięgnąć do historii. Bo właśnie historia uczy, że największe przełomy w relacjach z Moskwą osiągali nie miękcy liberałowie, lecz twardzi konserwatyści. Richard Nixon i Ronald Reagan – jastrzębie, którym nikt nie zarzuciłby sympatii do komunizmu – potrafili rozmawiać z Sowietami. I zmieniali historię.

Czy prezydent Nawrocki, jako przywódca z wyrazistym zapleczem ideowym, mógłby pójść ich śladem?

W 1972 r. świat zamarł, gdy Richard Nixon wylądował w Pekinie. Największy antykomunista Ameryki, senator, wiceprezydent u boku Dwighta Eisenhowera, który zbudował swoją karierę na walce z lewicą i ZSRS, jako pierwszy prezydent USA odwiedził komunistyczne Chiny. Nie dlatego, że zmienił poglądy. Wprost przeciwnie – właśnie dlatego, że ich nie zmienił, ale rozumiał wagę geopolityki i interesu narodowego. Ta wizyta, a także otwarcie dialogu z Moskwą, zakończone podpisaniem układu SALT I, były początkiem końca pierwszego etapu zimnej wojny.

Ronald Reagan – ikona amerykańskiej prawicy, symbol nieprzejednania wobec Moskwy – nazwał w 1983 r. Związek Sowiecki „imperium zła”. Jednak pięć lat później, w 1988 r., w Moskwie powiedział dziennikarzom: „To były wtedy inne czasy, dziś nie sądzę już, by ZSRS był imperium zła”. Mimo krytyki neokonserwatystów podpisał traktat INF, który likwidował całą kategorię broni nuklearnej średniego zasięgu w Europie. Reagan nie zrezygnował z wartości, ale pokazał, że wartościami są również pokój i bezpieczeństwo. Prawdziwy stosunek Reagana do Rosji był złożony: oparty na zasadniczej opozycji, lecz kierowany Realpolitik, gdy pojawiała się ku temu sposobność, oraz zdolnością odseparowania bolszewizmu od prawosławnej duszy rosyjskiej.

Artykuł został opublikowany w 34/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także