W nocy z wtorku na środę na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim (woj. lubelskie) spadł niezidentyfikowany obiekt, a następnie eksplodował. W kilku domach zostały wybite szyby, nikt nie odniósł obrażeń.
W Osinach prawdopodobnie spadł dron wojskowy, poinformował prokurator Grzegorz Trusiewicz z prokuratury okręgowej w Lublinie. Jak dodał Trusiewicz, prokuratura wykluczyła wstępnie opcję drona cywilnego. – Natomiast pewne ustalenia to dopiero po wszystkich badaniach. Możemy również wstępnie wykluczyć, że był to dron przemytniczy – mówił dalej.
PAP, powołując się na źródło w resorcie obrony podaje, że "obiekt ten był dronem wojskowym, ale pozbawionym głowicy bojowej, zawierającym jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych". Źródło w MON zaznacza, że "dron był najprawdopodobniej tzw. wabikiem – czyli dronem, którego zadaniem jest angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej i odciąganie ich uwagi od dronów stricte bojowych".
Gen. Polko: To nie poprawia poczucia bezpieczeństwa
– Nie wystarczy mi wiadomość, że radary nic nie wykryły. Co się stało z balonami aerostatami, które miały monitorować przestrzeń? Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że wydajemy miliard złotych na nie – krytykował szefa MON gen. Roman Polko na antenie Polsat News. Wojskowy zwrócił uwagę, że trudno uwierzyć, aby chodziło o zwykły dron przemytniczy. – Trudno sobie wyobrażać, by ktoś robił to wprost do Warszawy, skoro wybuch miał miejsce 80 km od stolicy. Jeśli jest tam wojsko, to jest coś na rzeczy – zaznaczył.
Były dowódca GROM wezwał rządzących do większej przejrzystości. – Proszę rząd, by poprawić komunikację. Jeśli coś wybuchło o 2.00 w nocy, to o 9.00 media powinny mieć wstępne informacje. Cedzenie informacji nie poprawia poczucia bezpieczeństwa wśród ludzi, którzy mieszkają tam, gdzie wybuch nastąpił – zaapelował.
Czytaj też:
"Prezydent jest na bieżąco informowany o sytuacji". Komunikat BBN
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
