W Syrii znowu giną chrześcijanie
  • Maria KądzielskaAutor:Maria Kądzielska

W Syrii znowu giną chrześcijanie

Dodano: 
Ahmad asz-Szara, tymczasowy prezydent Syrii
Ahmad asz-Szara, tymczasowy prezydent Syrii Źródło: PAP/EPA
Syryjczycy wiązali ogromne nadzieje z sojuszem rebeliantów, który w grudniu zeszłego roku obalił reżim Baszara al-Asada. Niestety wydarzenia ostatnich miesięcy diametralnie zweryfikowały te oczekiwania. "Nasze rodziny przeżyły siedem lat wojny, a nie przeżyły kilku miesięcy ich rządów" – komentuje Polak syryjskiego pochodzenia.

Kraj pod rządami Ahmada al-Szarae, byłego dżihadysty znanego także jako Abu Mohammad al-Dżaulani, pogrąża się w coraz większym chaosie. Chrześcijanie są mordowani w biały dzień, a widmo czystek religijnych zagląda w oczy mniejszościom zamieszkującym Syrię od stuleci. W ostatnich tygodniach miało miejsce wiele zamachów na chrześcijańskich mieszkańców regionu.

Obecnie mniejszość syryjska w Polsce przeżywa żałobę. Wielu Syryjczyków, którzy przed laty wyemigrowali do Polski i tu założyli rodziny z przerażeniem i niedowierzaniem patrzy na sytuację w swojej dawnej ojczyźnie. – Chrześcijanie, głównie prawosławni ale też katolicy, giną za wiarę. Żołnierze Al-Szarae wchodzą do mieszkań i domów, w biały dzień mordują ludzi – tłumaczy w rozmowie dla DoRzeczy.pl polski prawnik, którego tata wiele lat temu wyemigrował z Syrii. – W zeszłym miesiącu straciliśmy pięciu członków naszej rodziny. Brat mojego taty został zamordowany po tym, jak udało mu się w bezpieczne miejsce wywieść żonę i dzieci. Chciał wrócić do ich mieszkania po kilka rzeczy osobistych – dodaje mój rozmówca, który woli pozostać anonimowy.

Nowa władza pod wodzą byłego dżihadysty

8 grudnia 2024 roku koalicja ugrupowań rebelianckich pod przewodnictwem Hajjat Tahrir asz-Szam (HTS) przejęła władzę w Damaszku, obalając dyktaturę Asada po ponad 13 latach wojny. Tymczasowym prezydentem nowej Syrii został Ahmad al-Szarae, wcześniej znany jako Abu Mohammad al-Dżaulani, emir HTS, organizacji wywodzącej się z dawnej syryjskiej Al-Kaidy. Al-Szarae szybko starał się nadać sobie bardziej umiarkowany wizerunek „syryjskiego nacjonalisty”. Zapewniał o tolerancji dla mniejszości religijnych i inkluzywnych rządach, licząc m.in. na zniesienie zachodnich sankcji. Rzeczywistość kolejnych miesięcy brutalnie zaprzeczyła tym deklaracjom.

Nowe władze nie kontrolują całego kraju, na północnym wschodzie rządzą wciąż Kurdowie z SDF, a część północy kontroluje Turcja. Jednak tam, gdzie sięga administracja HTS, wprowadzany jest surowy porządek oparty na rygorystycznym prawie szariatu. W regionach dotąd wieloetnicznych narasta niepokój. Do przejściowej administracji weszło wielu działaczy HTS o wątpliwej reputacji, skompromitowanych licznymi zbrodniami wojennymi. Budzi to obawy, że obiecana ochrona dla chrześcijan, Alawitów, Druzów czy Kurdów pozostanie jedynie na papierze.

Narastająca przemoc wobec mniejszości

Już w pierwszych miesiącach po przejęciu władzy doszło do serii krwawych zajść na tle religijnym. W marcu 2025 r. w nadmorskich prowincjach Latakia i Tartus rozpętała się fala przemocy wymierzonej w Alawitów: mniejszość stanowiącą zaplecze obalonego reżimu. Starcia pochłonęły ponad 1400 ofiar, głównie cywilów. Uzbrojone bandy plądrowały alawickie wioski, mordując mieszkańców i porywając kobiety dla okupu.

Wiosną i latem 2025 ofiarami czystek stali się również Druzi. W kwietniu w mieście As-Suwajda zginęło co najmniej 10 cywilów tej grupy w starciach o podłożu sekciarskim. Jeszcze krwawsze wydarzenia nastąpiły na początku lipca, gdy uzbrojone milicje sunnickich Beduinów, wspierane przez oddziały rządowe, wdarły się do kilku wsi w prowincji As-Suwajda pod hasłami „świętej wojny” przeciwko „niewiernym” Druzom. Według syryjskich działaczy zginęło ponad 1000 osób. Wśród ofiar znalazł się m.in. pastor ewangelicki Khaled Mezher z rodziną, duchowny o druzyjskich korzeniach. Napastnicy spalili też greckokatolicki kościół św. Michała we wsi Al-Sura i zrównali z ziemią dziesiątki domów należących do chrześcijańskich rodzin w regionie.

Zamach na kościół – chrześcijanie na celowniku

Przemoc nie ominęła również bezpośrednio chrześcijan, którzy i tak należą do najbardziej bezbronnych grup w powojennej Syrii. Punktem zwrotnym stał się zamach bombowy 22 czerwca 2025 r. w sercu stolicy. Podczas niedzielnej liturgii w greckoprawosławnym kościele Mar Elias w Damaszku zamachowiec-samobójca zdetonował ładunek wybuchowy wśród zgromadzonych wiernych. Zginęło co najmniej 25 osób, a ponad 60 zostało rannych: był to najkrwawszy atak na syryjskich chrześcijan od wielu lat. Do zamachu przyznała się nowo powstała ekstremistyczna grupa Saraja Ansar as-Sunna. Zamach tragicznie potwierdził, że mimo formalnego końca wojny domowej wyznawcy Chrystusa nadal nie są bezpieczni i stali się celem nowej fali fanatyzmu.

Eksplozja w kościele Mar Elias wstrząsnęła społecznością chrześcijańską kraju. Prawosławny patriarcha Jan X potępił zamach jako „atak na każdego Syryjczyka i fundament narodu” oraz oświadczył, że „rząd ponosi pełną odpowiedzialność” za tę tragedię, władze nie zapewniły obiecywanej ochrony wiernym. Miejsce masakry odwiedził z ramienia rządu tylko jeden minister: Hind Kabawat, jedyna chrześcijanka w gabinecie, od 2025 minister spraw społecznych i pracy. Żaden inny urzędnik, łącznie z samym Al-Szarae, nie pojawił się, by okazać wsparcie ofiarom. W reakcji na tę obojętność setki chrześcijan kilka dni później wyszły na ulice Damaszku, skandując pod kościołami: „Chrystus zmartwychwstał! Podnieście krzyże: nie boimy się waszych pogróżek!”. Tą rozpaczliwą manifestacją jedności i wiary społeczność pokazała, że nie da się zastraszyć, choć czuje się opuszczona.

Systemowe represje i islamizacja życia publicznego

Obawy chrześcijan potęgują nie tylko akty przemocy, ale też zmiany systemowe wprowadzane przez nowe władze. Ahmed al-Szarae i jego otoczenie forsują w całym kraju model rządów z Idlib, wypracowany przez HTS. Oznacza to stopniową islamizację prawa i przestrzeni publicznej. Nawet w szkołach chrześcijańskich narzuca się obowiązkowe lekcje religii islamskiej, a dyrektorzy muszą legitymować się dyplomami z szariatu. W instytucjach państwowych i na ulicach pojawiła się „policja moralności”: konfiskuje alkohol i zamyka sklepy z używkami, pilnuje stroju kobiet. Radykalni kaznodzieje przez głośniki publicznie nawołują „niewiernych” do konwersji na islam.

Takie zmiany uderzają we wszystkie nie-sunnickie społeczności, spycha się je na margines i utrwala atmosfera nietolerancji. Chrześcijańscy duchowni ostrzegają, że to cios w wielowiekowe dziedzictwo koegzystencji wyznań w Syrii. Coraz więcej rodzin rozważa emigrację jako jedyne wyjście. „Jeśli zapytam dziś syryjskich chrześcijan, czego pragną, wszyscy odpowiadają: wyjechać z kraju. Boją się o przyszłość swoich dzieci” – przyznaje jeden z biskupów.

Bieda, głód i beznadzieja

Dla przeciętnego Syryjczyka realia codziennego życia są dziś niezwykle ciężkie. Wojna zdewastowała infrastrukturę: całe dzielnice miast leżą w gruzach, sieć energetyczna i wodociągi funkcjonują szczątkowo, a gospodarka uległa załamaniu. PKB Syrii skurczył się o 83 proc. w porównaniu z poziomem sprzed wojny. Bank Światowy szacuje obecną wartość gospodarki na zaledwie 21 mld USD. Zniszczenia materialne są ogromne. Koszty odbudowy kraju ONZ ocenia na ponad 250 mld dolarów: kwotę, która wielokrotnie przekracza możliwości syryjskiego budżetu. Tymczasem międzynarodowe sankcje oraz izolacja reżimu sprawiają, że napływ inwestycji jest minimalny. Większość ciężaru dźwigają agendy pomocowe ONZ i organizacje charytatywne, próbujące załatać najpilniejsze potrzeby.

Warunki życia ludności należą do najgorszych na świecie. Ponad 90 proc. Syryjczyków żyje poniżej granicy ubóstwa, a około 12,9 miliona, z nieco ponad 17 mln pozostałych w kraju mieszkańców, cierpi na brak bezpieczeństwa żywnościowego. Bezustannie doskwierają niedobory prądu i paliwa: w wielu rejonach prąd dostępny jest tylko przez kilka godzin dziennie, a rodziny nie mają czym ogrzać domów zimą. Inflacja galopuje: ceny żywności i podstawowych towarów wymknęły się spod kontroli.

Na zewnątrz Syria wypchnęła miliony uchodźców. Ponad 5,4 mln Syryjczyków przebywa poza granicami jako uchodźcy, głównie w sąsiednich państwach: Turcji (ok. 3,4 mln), Libanie (ponad 800 tys.), Jordanii (ok. 660 tys.), a także w Iraku i Egipcie. Ciężar tej diaspory mocno obciąża goszczące kraje: w Libanie czy Jordanii obozy dla Syryjczyków istnieją już od dekady, a napięcia społeczne rosną. Część uchodźców ryzykuje niebezpieczną podróż przez Morze Śródziemne, szukając azylu w Unii Europejskiej. – Dlatego tak ważne jest, aby nie generalizować imigrantów. Aby nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Syryjscy chrześcijanie są w Polsce niewielką mniejszością – tłumaczy prawnik. – To ludzie dobrze wykształceni i pracowici, z łatwością asymilują się z Polakami i niejednokrotnie tworzą wspólne rodziny. Często ci ludzie wcale nie chcą wyjeżdżać z Syrii, ale robią to z uwagi na bezpieczeństwo ich najbliższych. Może jeśli będą wiedzieć, że są tu mile widziani, to więcej osób uda się ocalić? – dodaje mój rozmówca.

Widmo exodusu i reakcja świata

Przed wojną chrześcijanie stanowili ok. 10 proc. społeczeństwa Syrii, ponad 1,5 mln osób. Dziś zostało ich może 300 tysięcy – poniżej 2 proc. Trwająca dekadę wojna oraz terror ISIS doprowadziły do masowej emigracji tej społeczności. Upadek Asada nie zatrzymał tego trendu, wręcz przeciwnie, od końca 2024 r. exodus znów przybrał na sile. Wiele rodzin ucieka za granicę, nie widząc przyszłości w kraju. Ci, którzy zostają, czują się bezbronni i opuszczeni.

Na nasilającą się przemoc wobec mniejszości zareagowała społeczność międzynarodowa. 10 lipca 2025 Parlament Europejski wezwał do pilnej ochrony chrześcijan i innych grup zagrożonych w Syrii, potępiając zamach na kościół Mar Elias. Rezolucja stwierdziła, że nowe władze nie gwarantują bezpieczeństwa, a ich administrację wypełnili byli bojownicy HTS o mrocznej przeszłości. Wezwano do niezależnego śledztwa w sprawie masakr i ukarania sprawców, grożąc sankcjami wobec winnych prześladowań.

Również organizacje pozarządowe biją na alarm. Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ) ostrzegło w dokumencie przekazanym ONZ, że wraz z dojściem al-Szarae do władzy następuje „przyspieszone zanikanie pluralizmu religijnego”. Nowy reżim – pisze ECLJ – narzuca w Syrii model z Idlib, islamistyczny i tylko fasadowo tolerujący mniejszości. Organizacja wezwała społeczność międzynarodową do zbadania przypadków pogromów oraz nałożenia sankcji na winnych.

Osiem miesięcy po obaleniu dyktatury Syria nadal dławi się przemocą i podziałami. Zamiast oczekiwanego pokoju i odrodzenia, kraj pogrąża się w kolejnych atakach, a chrześcijańskie rodziny pogrążone są w żałobach. Los chrześcijan, jednej z najstarszych wspólnot Syrii, stał się testem dla nowych rządów. Na razie wynik tego testu jest ponury. Jeśli obecna tendencja się utrzyma, Syria może wkrótce stać się niemal jednolitym wyznaniowo państwem, z którego znikną mniejszości współtworzące jego historię od dwóch tysięcy lat.

Czytaj też:
Czy znacie polskiego niesłyszącego tenora?


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także