Polski rynek piwa jest zdominowany przez zagraniczny kapitał, który kontroluje ponad 90 proc. sprzedaży. Firmy produkujące piwo w Polsce pochodzą z Danii, Holandii czy Japonii. Poseł Marek Jakubiak w wywiadzie dla "Wprost" podkreśla, że takie dysproporcje są niespotykane na świecie. Jak dodaje, małe polskie browary, produkujące piwo według tradycyjnych receptur, zmagają się z nierówną konkurencją.
Kluczowym problemem jest brak definicji piwa w polskim prawie, co pozwala zagranicznym koncernom sprzedawać tanie produkty o niskiej jakości. Jakubiak wskazuje, że na litr piwa zużywa się od 4 do 8 litrów wody, a mimo to w sieciach handlowych, takich jak Biedronka czy Lidl, puszkę piwa można kupić nawet za 0,99 zł w promocjach – taniej niż butelkę wody (np. 2,4 zł za litr). Takie ceny wynikają z masowej produkcji, w której „piwo” często przypomina chemicznie przetworzony napój, daleki od rzemieślniczej jakości. – Duże koncerny mają inną technologię warzenia piwa. O ile to w ogóle piwo. Sama nazwa „piwo” się tutaj, moim zdaniem, wyczerpuje. Proszę sobie wyobrazić, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, który nie ma w krajowym prawodawstwie definicji piwa. Kiedyś chciałem ją wprowadzić. Chodziłem na spotkania do Ministerstwa Rolnictwa, przedstawiałem propozycje, ale od razu rzuciły się na mnie wielkie koncerny browarnicze z pięściami i wybiły mi skutecznie ten pomysł z głowy – mówi poseł.
Zakaz reklamy – szansa dla polskich browarów
Branża piwna, według Jakubiaka, widzi w zakazie reklamy szansę na wyrównanie szans. Małe browary nie mają budżetów na kosztowne kampanie marketingowe, które są domeną zagranicznych gigantów. Zakaz reklamy pozwoliłby polskim producentom konkurować jakością, a nie krzykliwymi spotami. W Polsce to właśnie zakaz reklamy mógłby ograniczyć konsumpcję, zachęcając do picia mniej, ale lepiej – czyli piw od lokalnych producentów, którzy stawiają na naturalne składniki i tradycyjne metody warzenia. – Małych polskich browarów i tak na takie reklamy nie stać. Z tej formy promocji korzystają przede wszystkim duże zachodnie koncerny. Jak reklam nie będzie, to wyrówna nam się przy okazji poziom konkurencji – ocenia poseł.
Zakaz reklamy to także wsparcie dla polskich przedsiębiorców. Jakubiak wskazuje na mordercze praktyki sieci handlowych, które narzucają małym browarom konieczność płacenia akcyzy z góry, podczas gdy same zwlekają z płatnościami nawet 60 dni. – Wezmą od nas piwo i zapłacą za nie po dwóch miesiącach. W ten sposób branża traci płynność – mówi. Bez presji marketingowej ze strony zagranicznych koncernów, małe browary mogłyby skupić się na jakości i stabilności finansowej, co przełożyłoby się na ochronę miejsc pracy i polskiej tradycji piwowarskiej.
Podwyżka akcyzy – zły pomysł rządu
Zapowiadana podwyżka akcyzy o 15 proc. budzi w branży zdecydowany sprzeciw. Jakubiak przewiduje, że nie przyniesie ona zamierzonego efektu, czyli ograniczenia spożycia alkoholu. – Ceny nie wzrosną na półkach. Dzisiaj ceny piwa dyktują wielkie sieci handlowe – tłumaczy. Zagraniczne koncerny, dzięki swojej skali, mogą absorbować wzrost kosztów, utrzymując niskie ceny. W efekcie Polacy nie będą pić mniej, a małe browary zostaną zmuszone do płacenia wyższej akcyzy na bieżąco, co pogorszy ich płynność finansową.
Co więcej, Jakubiak oskarża obecny rząd o złamanie obietnic. Poprzedni rząd ustalił „mapę drogową akcyzy”, zakładającą podwyżki o 5 proc. rocznie do 2027 r. Nagły skok o 15 proc. to, według niego, „oszustwo polityczne”. – Ten rząd zrywa każdą umowę, jaką zawarł. Obietnice wyborcze to też umowa z obywatelami – podkreśla. Podwyżka akcyzy to cios w małe polskie browary, które i tak walczą o przetrwanie w zdominowanym przez zagraniczny kapitał rynku.
Branża piwna w Polsce mówi: zakaz reklamy piwa to konieczność. Taki krok nie tylko wyrówna szanse w walce z zagranicznymi gigantami, ale też ochroni konsumentów przed zalewem niskiej jakości produktów i przyczyni się do zmniejszenia spożycia alkoholu. W dobie, gdy tanie piwo z supermarketów kosztuje mniej niż złotówka, a małe browary zmagają się z nieuczciwymi praktykami marketów, propozycja Jakubiaka brzmi jak plan ratunkowy dla polskiej tradycji piwowarskiej. Czy rząd posłucha głosu branży i postawi na zakaz reklamy zamiast niszczącej podwyżki akcyzy? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – polscy piwowarzy nie zamierzają milczeć.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
