Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy dotyczącej dalszej pomocy dla obywateli Ukrainy stała się jednym z najgoręcej komentowanych wydarzeń ostatnich tygodni. Krytycy zarzucają mu brak empatii wobec sąsiadów zza wschodniej granicy, natomiast zwolennicy podkreślają, że wreszcie ktoś na najwyższym szczeblu państwowym odważył się postawić kwestię suwerenności i interesu narodowego ponad presję zewnętrzną. Niezależnie od oceny decyzja ta otworzyła nową dyskusję o kierunku polskiej polityki wobec Ukrainy i imigracji.
Weto jako punkt zwrotny
Weto prezydenta Nawrockiego nie oznacza całkowitego zerwania współpracy z Ukrainą, lecz sygnał, że dotychczasowa polityka „bezwarunkowej pomocy” wymaga rewizji. Dotąd Polska – zarówno pod rządami poprzedniej władzy, jak i obecnej – działała często „na kolanach” wobec Kijowa. Nierzadko polskie postulaty były spychane na dalszy plan, a wszelka krytyka ukraińskich oczekiwań natychmiast stygmatyzowana jako „wpisywanie się w narrację Kremla”.
