W piątek Władysław Kosiniak-Kamysz i Urszula Pasławska z PSL oraz Włodzimierz Czarzasty i Katarzyna Kotula z Lewicy przedstawili projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku.
Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Co zakłada?
Reguluje on m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania i alimentów oraz dostępu do informacji medycznej. Zgodnie z projektem, strony zawierające umowę same będą decydowały o jej treści.
Katarzyna Kotula, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów tłumaczyła, że to propozycja kompromisowa wypracowana między Lewicą a PSL. Projekt zakłada, że umowa o wspólnym pożyciu będzie zawierana u notariusza, nie zmienia stanu cywilnego stron zawierających umowę oraz uniemożliwia im zawarcie małżeństwa.
– Projekt reguluje kwestie stosunków majątkowych, pozwala na to, żeby zdecydować u notariusza, czy chcemy wspólności czy odrębności majątkowej. Reguluje kwestie prawa do mieszkania, możliwości wzajemnych alimentów, wzajemnej dostępnej informacji medycznej, zwolnienia od podatku od spadków i darowizn, możliwości wspólnego rozliczania, jeśli zadeklarowało się wspólność majątkową, ale także zwolnienia od podatku od czynności cywilno-prawnych, gwarantuje rentę rodzinną – wyliczyła.
Zakłada także uregulowanie dziedziczenia testamentowego, ubezpieczenia zdrowotnego dla obu stron oraz urlopu opiekuńczego.
Sawicki: Nie będę pomagał Lewicy
Marek Sawicki, poseł PSL, powiedział w Radiowej Jedynce, odnosząc się do projektu ustawy o statusie osoby najbliższej, że ma więcej szacunku do Lewicy, niż Lewica do niego.
– Bo ja ich szanuję za jedno: że konsekwentnie od wielu lat mówią o konieczności równości małżeńskiej i adopcji dzieci, także przez pary homoseksualne. I ja konsekwentnie także od kilkudziesięciu lat mówię: nie, na to się nie zgadzam – dodał.
Zauważył, że „ostatecznie wypowie się 460 posłów i jeśli koncepcja Lewicy zwycięży, proszę bardzo”.
– A dlaczego szanuję Lewicę? Dlatego, że oni konsekwentnie mówią, że niezależnie od tego, w jakim kształcie ten projekt przejdzie, to ich celem jest równość małżeńska, ich celem jest adopcja dzieci także przez pary homoseksualne – powiedział.
Zdaniem posła PSL „jest to przysłowiowe włożenie nogi między drzwi a futrynę”. – Trzeba drzwi otworzyć, a potem uchylić. A potem już resztę się zrobi. I Lewica tego nie ukrywa – stwierdził.
Zapytał „niby dlaczego ma w tym Lewicy pomagać?”. – Niech Lewica to zrobi. Ja wcale im nie będę przeszkadzał, ale pomagał też nie będę – dodał.
Czytaj też:
"Prezydent nie zgodzi się". Co zrobi Nawrocki w sprawie projektu ustawy?Czytaj też:
Po związkach partnerskich – aborcja? Polityk PSL to powiedział
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
