Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, skierowało niedawno do konsultacji projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, który rozszerza kompetencje jej inspektorów. Będą oni mogli ustalać, że zarobkujący np. na podstawie umowy zlecenia lub B2B, tak naprawdę jest na etacie. Obecnie tylko sąd ma taką możliwość.
Konfederacja przeciw. Wipler uderza w Dziemianowicz-Bąk
Przemysław Wipler, poseł Konfederacji, powiedział w Polsat News, że "Konfederacja jest przeciwna, by niszczyć polskie firmy i by uderzać w ponad dwa miliony polskich mikro firm, firm rodzinnych, często jednoosobowych". – Ponieważ skutkiem wprowadzenia takich przepisów, które chce wprowadzić rząd, że przychodzi urzędnik i mówi ci: "nie, twoja umowa, którą masz ze swoim partnerem, to jest umowa o pracę", oznacza dla tych małych firm, nie dla wielkich pracodawców, nie koncernów, ale dla tych małych firm, że z mocą wsteczną będziesz musiał oddać cały VAT, który odliczyłeś na wszystkich zakupach z odsetkami, że będziesz musiał zapłacić ty też podatki, nie tylko twój pracodawca – tłumaczył.
Zdaniem Przemysława Wiplera "pani minister Dziemianowicz-Bąk zachowuje się jak opętana wariatka w tym temacie".
– Przestrzegam ministra Domańskiego, ministra Berka i pana premiera Tuska. Na specjalnym zespole parlamentarnym, poświęconym tej sprawie, który zrobiłem, przyszła cała Partia Razem, Jan Śpiewak, Piotr Ikonowicz i posłanka Razem powiedziała, że "to pała dla przedsiębiorców" i "to milicja dla przedsiębiorców" – dodał poseł Konfederacji.
Dziemianowicz-Bąk o nowych uprawnieniach PIP
W wywiadzie dla portalu money.pl minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła m.in. o wprowadzonym ograniczeniu, że skutki wsteczne decyzji inspektora PIP będą mogły sięgać nie dalej niż do trzech lat wstecz.
– Przygotowujemy także odpowiednie przepisy na wypadek wydania błędnej decyzji, którą uchyli sąd – powiedziała. Podkreśliła, że w takiej sytuacji oczywiste jest, że kosztów tego błędu nie powinien ponosić ani pracodawca, ani pracownik, tylko państwo, bo PIP jest organem państwowym.
– I tak będzie, kiedy ustawa wejdzie w życie – w razie uchylenia decyzji przez sąd, pracodawcy będzie przyznawane odszkodowanie, tak aby nie musiał go dochodzić w odrębnych postępowaniach. Przy czym będzie to odszkodowanie od państwa, nie od pracownika, bo jak powiedziałam, za ewentualne błędy instytucji nie powinien płacić obywatel – mówiła w wywiadzie.
Czytaj też:
Rząd spiera się o kluczowe zmiany. Dotyczą tysięcy pracownikówCzytaj też:
Koniec fikcyjnych B2B. Rząd liczy na miliony, pracodawcy biją na alarm
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
