"Mogli wrócić"? Warzecha kontruje pogardliwe wpisy

"Mogli wrócić"? Warzecha kontruje pogardliwe wpisy

Dodano: 
Flagi rosyjska i polska, zdjęcie ilustracyjne
Flagi rosyjska i polska, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
Trudno oczekiwać od Polaków w Rosji, żeby nagle rzucili całe swoje życie, bo Polska postanowiła być głównym machaczem szabelką wobec Rosji – zwrócił uwagę Łukasz Warzecha.

Moskwa podjęła decyzję o zamknięciu polskiego Konsulatu Generalnego w Irkucku z dniem 30 grudnia 2025 roku. To odpowiedź na cofnięcie przez władze polskie zgody na działalność Konsulatu Generalnego Rosji w Gdańsku z dniem 23 grudnia 2025 roku.

Decyzja ta wywołała spore poruszenie i żywiołową dyskusję. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne komentarze, w tym dotyczące także wpływu eskalacji dyplomatycznej pomiędzy Moskwą a Warszawą na Polaków mieszkających w Federacji Rosyjskiej. W tym zakresie do krytyki jaka spadła na naszych rodaków ustosunkował się publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.

Warzecha: Kretyńskie wpisy pogardliwe wobec Polaków

"Muszę się jednak odnieść do fali, mówiąc wprost, kretyńskich wpisów w reakcji na rosyjski odwet w postaci zamknięcia ostatniego polskiego konsulatu w Irkucku. Wiele komentarzy odnosi się wprost z pogardą do Polaków mieszkających w Rosji: "sami sobie winni", "mogli wrócić" itd." – zwrócił uwagę dziennikarz.

Konsulat w Irkucku obsługiwał naszych rodaków ze wschodniej Rosji

Warzecha wyszczególnił w swoim wpisie cztery punkty. "1. Było jasne, że posunięcie pana ministra Sikorskiego wywoła odwet – cofnięcie zgody na działalność ostatniego polskiego konsulatu w Rosji. Skala tego kraju powoduje, że ma to dla polskich obywateli walor kompletnie inny niż dla rosyjskich zamknięcie konsulatu w Krakowie czy Gdańsku. Z Irkucka do Moskwy, gdzie działa polska ambasada, jest 6 tys. km. Konsulat w Irkucku obsługiwał tych członków polskiej mniejszości, którzy mieszkali na ogromnym obszarze Rosji wschodniej. Teraz dla załatwienia czegokolwiek czeka ich wyprawa do Moskwy" – ocenił.

"Mogli wrócić", bo rząd postanowił być głównym "machaczem szabelką"?

Zdaniem Warzechy jeśli ktoś pisze "mogli wrócić", to jest kretynem. "Polska mniejszość zwłaszcza na tamtym obszarze to w dużej części potomkowie polskich zesłańców, którzy uzyskali polskie obywatelstwo na tej podstawie, ale życie mają ułożone w Rosji. Są obywatelami polskimi, ale trudno od nich oczekiwać, żeby rzucili nagle całe swoje życie, bo Polska postanowiła być głównym machaczem szabelką wobec Rosji" – zwrócił uwagę.

Szkodliwe działania ministra Sikorskiego

Zdaniem publicysty decyzja ministra spraw zagranicznych nie była w tym przypadku właściwa. "Działanie pana Sikorskiego oceniam jako wprost szkodliwe. Konsekwencje były znane. W imię krótkotrwałego efektu piarowego poświęcono – według rosyjskiego spisu powszechnego z 2010 r. – kilka lub kilkanaście tysięcy Polaków, którzy zamieszkują w tamtym obszarze Rosji".

Bezproduktywne efekciarstwo

"Poważne państwo nie porzuca swoich obywateli – to jest żelazna zasada. Polskie państwo bardziej ceni sobie bezproduktywne efekciarstwo niż tę regułę. Co więcej, zakładam, że identycznie mogłaby się zachować poprzednia władza" – napisał Warzecha w punkcie czwartym.

Czytaj też:
Michalkiewicz: Wojna na Ukrainie wykorzystywana do forsowania europejskich sił zbrojnych
Czytaj też:
Akcja służb u prawej ręki Zełenskiego. W tle wielka afera


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: X / DoRzeczy.pl
Czytaj także