Na antenie Polsat News minister sprawiedliwości przekonywał, że jego słowa były wyłącznie figurą retoryczną, choć jednocześnie przyznał, że faktycznie pojawiały się pomysły sprowadzenia byłego ministra "różnymi metodami". Jak zaznaczył, on sam miał od początku sprzeciwiać się takim sugestiom.
"Ta empatia nadal we mnie jest"
W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Żurek zapewniał, że jego emocje wobec Ziobry nie są negatywne. – Na pewno wobec Zbigniewa Ziobry mam współczucie, jako osoby, która przeszła ciężką chorobę i ta empatia nadal we mnie jest. Współczuję po ludzku byłemu ministrowi, ale muszę robić swoje i muszę pokazać obywatelom, że nie można się zasłaniać instrumentalnie chorobą – mówił. Podkreślał, że opinia publiczna otrzymuje sprzeczne komunikaty o stanie zdrowia posła PiS. – Widzimy ministra w samolocie, ogniste przemówienia, a następnego dnia słyszymy jego kolegów: "minister jest chory". W ten sposób wielu obywateli mogłoby unikać sprawiedliwości – stwierdził.
Żurek zapewniał również, że nie miał zamiaru sugerować nielegalnych działań. – To była figura retoryczna – powtarzał w Polsat News. – To nie musi być bagażnik, chodzi o to, żeby kogoś zawinąć z ulicy i się nie przejmować przepisami prawa. Chcę dotrzeć do obywatela, który wie, co to znaczy. Dodał przy tym, że choć pojawiały się głosy, iż Ziobrę "da się z Budapesztu przywieźć", to on sam stanowczo mówi: "nie". Minister odniósł się również do wątpliwości wokół jego słów. – Mam świadomość, że część profesorów prawa mówi: "nie mów tak, ministrowi tak nie przystoi". Ale są figury retoryczne, których używa się w języku potocznym – tłumaczył.
Cyrk i żenująca komedia
Choć Żurek dziś stara się łagodzić ton, cała historia nabrała rozpędu już 5 grudnia, kiedy po raz pierwszy, jeszcze w komentarzu do informacji o pobycie Ziobry na Węgrzech, zasugerował, że sprowadzenie byłego ministra do kraju nie byłoby problemem. To wtedy pojawił się motyw działań, które "służby na całym świecie" miałyby być zdolne podjąć w celu doprowadzenia osoby poszukiwanej.
W rozmowie z Onetem Żurek zareagował znacznie ostrzej, niż dzisiaj: – To jest tchórzostwo, rodzaj jakiejś zabawy pana Ziobry. A jeśli pan Ziobro zaprasza na konferencję prasową, a zamiast niego pojawia się nagranie, to mamy cyrk, jakąś żenującą komedię – oceniał. – Naprawdę, gdybyśmy chcieli, to byśmy go w bagażniku przywieźli. Służby na całym świecie robią takie rzeczy. Ale my stosujemy prawo i jego reguły – podsumował. Żurek nie ukrywał również, że jego zdaniem obecny styl funkcjonowania Ziobry przeczy narracji o ciężkiej chorobie. – On dziś nie wygląda na kogoś, kto czuje się źle. Lata samolotami, organizuje konferencje, jest niesłychanie aktywny – mówił.
Czytaj też:
HFPC miażdży projekt Żurka. "To zamach na konstytucję i niezawisłość sędziów"Czytaj też:
Prezydent o wyjeździe Ziobry z Polski: Kłopotliwa sprawa
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
