Unijczycy chcą armii
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Unijczycy chcą armii

Dodano: 
Żołnierz na tle flagi Unii Europejskiej, zdjęcie ilustracyjne
Żołnierz na tle flagi Unii Europejskiej, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / VASSIL DONEV
Wbrew zapewnieniom samych unijnych decydentów europejska armia nie jest jedynie utopijnym pomysłem odkładanym na odległą przyszłość. To realny projekt, który jest realizowany już teraz.

Unijne siły zbrojne nie zapewnią nam jednak bezpieczeństwa, ale przeciwnie: ograniczą polską suwerenność, decyzyjność władz i osłabią nasz potencjał obronny.

W kwestii unijnej armii powtarzane są trzy fundamentalne kłamstwa: po pierwsze, że to jedynie abstrakcyjne rozważania bez szans na realne urzeczywistnienie; po drugie, że gdyby nawet taka armia powstała, to Polska byłaby jej największym beneficjentem; po trzecie, że w związku z opłakanym stanem armii państw członkowskich wojsko europejskie byłoby podporą i zarazem dopełnieniem NATO.

Idea militaryzacji Europy jest obecna w unijnym mainstreamie od dekad, a poparcie dla niej wyrażało na przestrzeni lat szerokie gremium – od grupy, którą kiedyś ochrzciłem na łamach „Do Rzeczy” mianem „unijczyków”, aż do polityków konserwatywnych; od Jeana-Claude’a Junckera i Emmanuela Macrona aż do Viktora Orbána i Jarosława Kaczyńskiego.

Pierwsze pomysły dotyczące powołania europejskiej armii sięgają już lat 50. XX w. i koncepcji Europejskiej Wspólnoty Obronnej. Co warte podkreślenia, idea EWO była nierozerwalnie złączona z zamiarem powołania Europejskiej Wspólnoty Politycznej, czyli scentralizowanej Unii, która posiadałaby dwuizbowy parlament, europejskiego prezydenta oraz rząd. Projekt europejskiej obronności był zatem od początku zaprzęgnięty w szerszą koncepcję stworzenia superpaństwa. W latach 50. nie udało się tego osiągnąć ze względu na opór Francji, jednak co jakiś czas idea powracała do europejskiej dysputy. Ostatecznie w 2004 r. otrzymaliśmy Grupy Bojowe Unii Europejskiej, które, chociaż liczebnie niewielkie, stanowiły realny krok w stronę europejskich sił zbrojnych. W 2016 r. powołano natomiast Globalną Strategię UE na temat obronności, co zbiegło się z głośnym wystąpieniem ówczesnego szefa KE, Jeana-Claude’a Junckera, który przekonywał o konieczności powołania armii europejskiej. Pomysł w ostatnich latach wspierały całkiem otwarcie Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, a nawet Węgry. W 2017 r. utworzono Europejski Fundusz Obronny oraz powołano Komórkę Planowania i Prowadzenia Operacji Wojskowych. Natomiast w 2021 r. 14 państw członkowskich zaproponowało powołanie wspólnych europejskich sił wojskowych.

Artykuł został opublikowany w 14/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także