USA: Norbertanin potępia swojego biskupa za poparcie dla LGBT

USA: Norbertanin potępia swojego biskupa za poparcie dla LGBT

Dodano: 
O. Francis Gloudeman z Kalifornii
O. Francis Gloudeman z KaliforniiŹródło:YouTube / LifeSiteNews
O. Francis Gloudeman z Kalifornii jest jednym z „partyzantów” wśród kapłanów, którzy mają odwagę sprzeciwiać się poprawnym politycznie narracjom w Kościele. Krytykując hierarchię, łącznie z papieżem Franciszkiem, wskazuje jednocześnie rozwiązanie, jakie płynie z historii kryzysów Kościoła.

Akt nieposłuszeństwa wobec nauczania Kościoła, jakim było podpisanie przez 14 amerykańskich biskupów oświadczenia, wedle którego „Bóg jest po stronie LGBT” nie spotkał się z reakcją papieża Franciszka. Rolę sprzeciwu przejmują działacze katoliccy i niższe duchowieństwo. Jednym z kapłanów, którzy w ostatnim czasie głośno sprzeciwili się zamętowi sianemu przez biskupów i samego papieża jest norbertanin, o. Francis Gloudeman, posługujący w dwóch parafiach w południowej Kalifornii.

Na nagraniu z kazania, głoszonego w tradycyjnym ornacie i z kazalnicy, słyszymy jak zakonnik odniósł się do owego zamętu panującego w Kościele. „Jeden smutny przykład z naszej diecezji. Nasz biskup Alberto Rojas jest jednym z 14 biskupów, którzy podpisali dokument mówiący, że LGBT jest zdrowe, jest normalne. To jest błąd” – powiedział, przypominając przy tym naukę Pisma Świętego i Magisterium, wedle której trwanie w aktach aktywnego homoseksualizmu jest grzechem ciężkim, prowadzącym do potępienia duszy.

Miłość zobowiązuje do mówienia prawdy

O. Gloudeman udzielił wywiadu serwisowi LifeSiteNews. Prowadzący zapytał, czy nie boi się tak otwarcie sprzeciwiać swojemu biskupowi. „Kiedyś bym się bał. Ale teraz robię to coraz bardziej z miłości. A doskonała miłość wypędza strach. Więc pojawia się więcej pragnienia, więcej radości z głoszenia prawdy i coraz mniej strachu” – odpowiedział kapłan.

Prowadzący, John-Henry Westen, poprosił o wyjaśnienie rozumienia miłości, zwracając uwagę, że w dzisiejszym Kościele rozumie się miłość jako „zamiatanie pod dywan” trudnych czy spornych spraw i bycie zawsze miłym, aby nie „urazić” drugiego człowieka mówieniem prawdy zgodnej z nauczaniem Kościoła.

- Nasze pokolenie uczyniło cnotę z bycia „miłym”. Ja idę za Jezusem. Jezus mówił prawdę, nawet jeśli była ona ciężka, nawet jeśli wiedział, ze będzie cierpiał i będzie straszliwie zabity. Mówił prawdę i wezwał nas do mówienia prawdy, do bycia podobnymi do Chrystusa. To jest rozkaz, a nie opcja. Mam więc obowiązek jako kapłan, aby być jak Chrystus i kochać tak jak on kochał, a to oznacza mówienie prawdy – wyjaśnił norbertanin.

Przywołał ponadto coraz częstszą skargę, jaką słyszy od wiernych w dwóch parafiach, w których posługuje. Mianowicie, że czują się oni opuszczeni przez swoich pasterzy, biskupów i księży, którzy odmawiają otwartego mówienia prawdy i sprawowania sakramentów.

Papież Franciszek sieje zamęt niczym wirus

Podczas kazania, którego fragmenty były przytoczone w wywiadzie, o. Gloudeman ze smutkiem stwierdził, że zaciemnianie klarownego nauczania katolickiego pochodzi dziś z samego szczytu hierarchii Kościoła. „Podstawowym przykładem będzie papież Franciszek. Zamąciła go jego edukacja, a teraz rozszerza ten zamęt po świecie niczym wirus” – powiedział. Rozmowa zeszła również na temat postawy Kościoła wobec upolitycznienia epidemii koronawirusa i powszechnego zamykania kościołów przed wiernymi.

- Jest to smutne, że nasza katolicka hierarchia nie wypowiada się otwarcie. Jedną z przyczyn może być to, że wielu z nich przyjęło pieniądze od rządu, które były rozdysponowane dla niektórych parafii. (...) Jeśli przyjmujesz pieniądze od rządu, stajesz się mniej skłonny do sprzeciwu wobec rządu. Oni mają cię w ręku, mogą cię bardziej kontrolować. (...) Kościół, który bardziej troszczy się o zdrowie fizyczne, niż duchowe swoich owiec – czy oni naprawdę troszczą się o Wasze dusze? – pytał retorycznie zakonnik.

Św. Grzegorz VII wskazuje skuteczne remedium

„Mamy hierarchię, mamy struktury, ale nie mamy pasterzy, którzy przewodzą” – powiedział o. Francis, komentując trwający od kilku dekad kryzys w Kościele. Jednocześnie wskazał remedium na tę sytuację, jakie w XI wieku zastosował papież św. Grzegorz VII, zapoczątkowując tzw. reformę gregoriańską w Kościele.

Grzegorz VII, nie mogąc poradzić sobie z oporem biskupów przywiązanych do swoich występków i rozprzężenia dyscypliny i posłuszeństwa wobec Stolicy Świętej, zwrócił się do wiernych świeckich, aby porzucili występnych pasterzy. „Nie chodzić na Msze, nie przyjmować sakramentów, mówić o przyczynach swojego oporu i wspierać tych, którzy są wierni” – tak o. Gloudeman streścił rady Grzegorza VII dla ówczesnych katolików. „Głos świętego papieża” stosuje się jego zdaniem tak samo do dzisiejszych czasów – do hierarchów i kapłanów, a nawet do papieża, którzy w dobie epidemii zamykają drzwi przed wiernymi, odmawiają sakramentów, łącznie z ostatnim namaszczeniem i przymuszają do przyjmowania Komunii Świętej na rękę.

"Nie chodźcie do nich, chodźcie do tych kapłanów, do tych biskupów, którzy są posłuszni, którzy podążają za Chrystusem" – radził kapłan, wskazując przy tym na opatrznościową rolę owych „odważnych partyzantów” wśród duchowieństwa, którzy otwarcie i głośno mówią prawdę.

Czytaj też:
Poruszające świadectwo zakonnicy o zgonach po szczepionkach. "Czas walczyć o wolność"
Czytaj też:
Ksiądz o lockdownach: Rząd nie posiada żadnej władzy nad kultem Bożym
Czytaj też:
Abp Viganò: Mamy obowiązek demaskowania oszustwa Wielkiego Resetu

Źródło: lifesitenews.com
Czytaj także