Katolicyzm nie jest fideizmem, więc nowa doktryna w sposób naturalny musi być uzgodniona z całością wcześniejszego nauczania, stanowiącego Tradycję, i rozważana według jej kryteriów (właśnie na tym polega „krytyka”). Tak przebiegał zdrowy (w przeciwieństwie do wypaczonego, zrywającego z Tradycją) rozwój doktryny katolickiej, o czym pisał św. kardynał Newman.
Instrumentalizacja szacunku
Nie ci więc urągają powadze ostatniego Soboru Powszechnego, którzy – zgodnie z życzeniem Kościoła, wyrażonym przez Benedykta XVI – krytykują (jak Instytut Dobrego Pasterza) lub dyskutują (jak Bractwo św. Piusa X) jego dokumenty, ale ci, którzy (instrumentalnie wykorzystując Sobór jako ideologiczne hasło) chcieliby przywoływaniem „Nostra aetate” usprawiedliwiać pogańskie obrzędy w ogrodach Watykanu czy – tym bardziej – stawianie pogańskich posążków na ołtarzu w czasie Mszy świętej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.