Nasz Dziennik: Sakrament pokuty i pojednania jako droga do spotkania z Bogiem po śmierci

Nasz Dziennik: Sakrament pokuty i pojednania jako droga do spotkania z Bogiem po śmierci

Dodano: 
ks. Sławomir Kostrzewa
ks. Sławomir Kostrzewa Źródło:YouTube / Radio Maryja
Przystępowanie do sakramentów, a szczególnie pojednania, jest dla katolików gwarancją spotkania się po śmierci z Bogiem – tłumaczy ks. Sławomir Kostrzewa.

Rekolekcjonista ks. Sławomir Kostrzewa na łamach "Naszego Dziennika" wskazuje na znaczenie spowiedzi przed śmiercią. Tłumaczy, że obecnie duszpasterze powinni uświadamiać potrzebę częstej spowiedzi świętej, a także dostępu kapłana do chorych i umierających.

Ks. Kostrzewa zauważa, że współcześnie wielu wiernych rezygnuje z regularnej spowiedzi świętej. Tendencja ta przekłada się także na spowiedź przed śmiercią. Wiele rodzin nie wzywa kapłana do chorego lub umierającego, aby ten otrzymał rozgrzeszenie i sakrament namaszczenia chorych. Coraz więcej ludzi starszych i chorych umiera bez łaski pojednania z Bogiem. "Jeśli są to osoby głęboko wierzące, z reguły troszczą się o obecność kapłana. Ale jeżeli są to osoby żyjące z dala od Boga, nie można liczyć, że z własnej woli wezwą kapłana. Bywa, że ignorują prośby chorego, uznając je za fanaberie lub utratę rozumu. O ile w szpitalach kapłan może swobodnie namawiać do spowiedzi i ma regularny kontakt z chorymi, o tyle w domach chorzy są pozostawieni samym sobie lub jedynie życzliwym sąsiadom" – ocenia duchowny.

"Jeśli bliska osoba umiera w domu, a odrzuca propozycję spowiedzi, to przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że właśnie rozgrywa się najważniejsza spośród bitew duchowych o jej duszę. Szatan wie, że spowiedź święta pozbawi go władzy nad tą duszą i czyni wszystko, aby nie dopuścić do spotkania z kapłanem. Może wpływać zarówno na emocje i psychikę umierającego, wzbudzając w nim lęk przed spowiedzią lub agresję, jak i na ciało, powodując niewytłumaczalne osłabienia. Warto wtedy prosić jak najwięcej znajomych o modlitwę w intencji pojednania się z Bogiem takiej osoby" – zachęca ks. Kostrzewa.

"Szpitale leczą nie tylko ciała, lecz także dusze"

Jak zauważa publicysta "Naszego Dziennika" ta niekorzystna tendencja omija szpitale, w których na co dzień posługują kapelani. "Regularna obecność kapłana wśród chorych sprzyja przełamaniu lęku przed sakramentem nawet u osób, które przez długie lata unikały spowiedzi" – zwraca uwagę ks. Kostrzewa. Duchowny przytacza świadectwo księdza pracującego w Poznaniu.

"Bardzo mocno chcą się wyspowiadać, kiedy wiedzą, że umierają. Po wielu latach nieprzystępowania do sakramentu pokuty i pojednania proszą o niego. Można dostrzec, jak bardzo przeżywają ten moment, ale po spowiedzi widać po nich, że zrzucili z siebie wielkie ciężary. Oddechy stają się głębokie, pojawiają się uśmiechy, zmieniają się ich oblicza" – opowiada ks. Wojciech z Poznania. Dodaje, że inaczej do sakramentu spowiedzi podchodzą osoby lekko chore, a inaczej te na łożu śmierci.

Ks. Sławomir Kostrzewa zauważa, że dużą pomocą dla chorych w szpitalu są wierzące pielęgniarki, które namawiają, by przystąpić do spowiedzi. Zwłaszcza jeśli mają świadomość, że pacjent niedługo umrze.

Czytaj też:
Tajemnica szczęścia. Czym jest praktyka Piętnastu Modlitw?
Czytaj też:
Sakramenty. Namaszczenie chorych

Źródło: Nasz Dziennik
Czytaj także