Legalną aborcję – bez konieczności podawania przyczyn – popiera 57 proc. ankietowanych. W tym 38 proc. chce, by była ona możliwa do 12. tygodnia, a 19 proc. – do 24. tygodnia. Z kolei 35 proc. ogółu badanych uważa, że aborcja powinna być dostępna, ale tylko w ściśle określonych przez prawo sytuacjach – pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta podaje, że według sondażu za bezwarunkowym dopuszczeniem przerwania ciąży do 12. tygodnia opowiadają się głównie wyborcy KO (60 proc.), Lewicy (50 proc.) oraz Trzeciej Drogi (44 proc.). Z kolei głosujący na PiS (60 proc.) oraz Konfederację (47 proc.) uważają, że warunki dopuszczające aborcję powinny być zapisane w ustawie.
Całkowitego zakazu przerywania ciąży chce 9 proc. ogółu pytanych.
Sondaż został przeprowadzony przez IPSOS dla More in Common Polska na reprezentatywnej próbie 1 507 osób w dniach 1-8 grudnia 2023 r. Badanie jest częścią szerszego raportu poświęconego podejściu Polek i Polaków do aborcji, który ma ukazać się w styczniu 2024 r. Dokument będzie zawierał wnioski zarówno z badań ilościowych, jak i jakościowych.
Kiedy Sejm zajmie się aborcją?
"Rz" zwraca uwagę, że w Sejmie są już ustawy złożone przez Lewicę dotyczące zarówno depenalizacji aborcji, jak i jej legalizacji. Ponieważ marszałek Szymon Hołownia zapowiedział na początku kadencji likwidację sejmowej zamrażarki, w najbliższych miesiącach w parlamencie można spodziewać się debaty na tema przerywania ciąży.
Gazeta przypomina, że liderzy Trzeciej Drogi zapowiadali w trakcie kampanii wyborczej referendum w sprawie aborcji, a wcześniej – ustalenie pytań poprzez prace specjalnego panelu obywatelskiego. Deklarację o referendum oraz początek działań panelu Hołownia powtórzył w niedawnym wywiadzie dla "Rz".
Strajk Kobiet po wyroku TK
W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).
W 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że tzw. aborcja eugeniczna jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Wyrok TK wywołał falę protestów, które zapoczątkował Strajk Kobiet pod przywództwem Marty Lempart.
Czytaj też:
Aborcja w Polsce. Minister ds. równości mówi, jaki będzie ostatni krok