Stacja, której kadrę szkolił agent „wojskówki” i propagandysta Milan Subotic – tak, wiem, że obaj są od dawna nieaktualni, ale ich dziedzictwo „żyje i maszeruje”. Na czele z gwiazdą tzw. Faktów, Katarzyną Kolendą-Zalewską, wychowanką Lesława Maleszki.
Propaganda ludzi wychowanych przez takich mistrzów nie przypomina prymitywnego walenia na odlew i raz za razem cepem partyjnego przekazu, w jakim ugrzęzło pospolite ruszenie smoleńszczan z Placu Powstańców. Przyjrzyjmy się jednemu przykładowi: przyklejeniu Konfederacji incelskiej gęby za pomocą tajemniczej „Fundacji Patriarchat” i paru prostych „myków”, z powodzeniem stosowanych przez szeroko rozumianą michnikowszczyznę od lat (nawiasem, słyszeliście te pełne dumy słowa Michnika, że „my się możemy najwyżej pomylić, ale nigdy nie kłamiemy”? Pękać ze śmiechu.)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.