Moim skromnym, dla takiego podsumowania najlepiej przypomnieć sobie spotkanie europosłów PO i lewicy z popierającymi ich walkę z „katolicko narodowym reżimem” w Warszawie towarzyszami zagranicznymi. To spotkanie, na którym – pamiętacie Państwo? – jakiś hiszpański lewak w imieniu zebranego towarzystwa pytał rozdzierająco Radosława Sikorskiego „co jeszcze możemy dla was zrobić, jak jeszcze możemy wam pomóc?!” Kamery nie zanotowały odpowiedzi Sikorskiego, ale z dalszych działań jego formacji można wnosić, że prosił o jeszcze więcej potępiających Polskę rezolucji europarlamentu, szykan, pouczeń i pogróżek, co to Europa z nami nie zrobi, jeśli nie restytuujemy „europejskiej” władzy. Wszystko to PO od swych europejskich przyjaciół dostała i, jak widać, nie zadziałało.
Gdyby lewicowo-liberalna opozycja była mądrzejsza, to mając tak możnych przyjaciół wykorzystałaby ich inaczej – zamiast o kolejne połajanki dla rodaków, poprosiłaby o przysłanie dobrego spin doktora.