Marsz rozpoczął się wczoraj w południe w centrum Berlina zachodniego – na bulwarze Kurfuerstendamm, nieopodal dworca ZOO. Kawalkada blisko 100 pojazdów z tańczącymi na platformach uczestnikami oraz piesi wyruszyli w kierunku Bramy Brandenburskiej, gdzie po południu odbył się wiec kończący paradę. Własne pojazdy wystawiły między innymi niemiecki MSZ oraz ambasady USA i Holandii – opisuje Deutsche Welle.
Działacze berlińskiej organizacji partii Die Linke (Lewica) nieśli zajmujący całą szerokość ulicy baner z napisem „New York, Berlin lub Białystok. Wasza odwaga jest zaraźliwa”.
"Protestujemy i rozmawiamy o tym bardzo poważnie. Poruszam ten temat w każdej rozmowie z moim polskim odpowiednikiem. Dla niektórych jestem chodzącą prowokacją. Każdy wie, że jestem gejem" – mówił w wywiadzie dla "Die Welt" sekretarz stanu w niemieckim MSZ Michael Roth.
Wśród uczestników Marszu można być dostrzec biało-czerwone flagi. – Jest nas w tym roku 15 osób. Co roku spotykamy się na paradzie w Berlinie, żeby reprezentować Polskę i żeby pokazać, że Polska to nie PiS, lecz prawdziwi ludzie i my też jesteśmy prawdziwi – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle Tomasz Siara, prezes Stowarzyszenia Bears of Poland.
Student teologii Wolfgang Beyer przyszedł na marsz z transparentem przedstawiającym Matkę Boską Częstochowską w aureoli o barwach LGBT. – Składam w ten sposób hołd Elżbiecie Podleśnej – tłumaczy mężczyzna dziennikarzowi Deutsche Welle.
Według berlińskiej policji w wydarzeniu udział wzięło ok. 250 tys. osób.
Czytaj też:
"Dla nas europejskość to zasobność polskich portfeli, a nie eksperymenty kulturowe"Czytaj też:
Co dalej z podatkiem od hipermarketów? KE nie składa broni