Dwaj Syryjczycy żądali azylu w Niemczech. Oskarżono ich o zbrodnie przeciwko ludzkości

Dwaj Syryjczycy żądali azylu w Niemczech. Oskarżono ich o zbrodnie przeciwko ludzkości

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: pixabay/ domena publiczna
Dwóch Syryjczyków zostało oskarżonych przez niemiecką prokuraturę o zbrodnie przeciw ludzkości. To byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa reżimu Baszara al-Asada, którzy po dokonaniu masowych tortur trafili do Niemiec, gdzie ubiegali się o azyl.

To pierwszy na świecie proces związany ze zbrodniami dokonywanymi przez reżim Baszara al-Asada w Syrii - wskazuje Europejskie Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka (ECCHR).

Mężczyźni zostali ujęci na początku tego roku w związku z przepisami o "powszechnej jurysdykcji". To te regulacje umożliwiają ściganie sprawców niezależnie od miejsca popełnienia zbrodni. To, co funkcjonariusze robili swoim więźniom, jest wstrząsające.

56-letni Anwar R. i 42-letni Eyad A. zostali aresztowani w Niemczech w lutym tego roku. Pierwszy z nich w Berlinie, a drugi na terenie Nadrenii-Palatynatu.

Anwar R. miał kierować wydziałem śledczym i podlegającym mu więzieniem w stolicy Syrii, Damaszku. To na jego rozkaz stosowane były tam brutalne tortury i gwałty na masową skalę - łącznie wobec czterech tys. osadzonych. W wyniku tych tortur zmarło 58 osób. Drugi z ujętych Syryjczyków, Eyad A. został oskarżony o współudział w popełnieniu zbrodni przeciw ludzkości. Miał doprowadzać więźniów na tortury. Wydarzenia te miały miejsce w 2011 i 2012 rok, podczas rewolucji syryjskiej.

Co ciekawe, obaj mężczyźni opuścili Syrię w 2012 i 2013 roku i trafili do Niemiec, gdzie zaczęli ubiegać się o azyl. Obecnie Syryjczycy przebywają w areszcie i czekają na proces, który ma rozpocząć się prawdopodobnie na początku 2020 roku w sądzie okręgowym w Koblencji. Dokładnej daty rozprawy nie podano.

Więźniowie Anwara R. i Eyada A. mieli być bici pięściami, pałkami, rurami, kablami i biczami, a także rażeni prądem. Wieszano ich także za związane nadgarstki pod sufitem, gwałcono, pozbawiano snu i grożono śmiercią ich bliskich. Jak stwierdziła prokuratura, było to "systematyczne, brutalne znęcanie się, zarówno fizyczne, jak i psychiczne, służyło wymuszaniu zeznań i uzyskiwaniu informacji o ruchu opozycyjny".

Czytaj też:
"Zapewne wielu zaskoczy". "Die Welt" o polskiej polityce migracyjnej

Źródło: dw.com
Czytaj także