W czwartek późnym wieczorem siły USA zabiły na lotnisku w Bagdadzie irańskiego generała dywizji Kasema Sulejmaniego, dowódcę elitarnej jednostki Al Kuds. Pentagon potwierdził, że akcję przeprowadzono na polecenie prezydenta Donalda Trumpa.
W ataku zginęło łącznie osiem osób, a dziewięć zostało rannych. Oprócz Sulejmaniego, Amerykanie zabili jednego z dowódców irackiej milicji, Abu Mahdi al-Muhandisa.
Ostra reakcja Iranu i Iraku, USA ewakuuje obywateli
Szef irańskiego MON zapowiedział "miażdżącą zemstę za niesprawiedliwe zabójstwo Sulejmaniego". – Zemścimy się na wszystkich zaangażowanych i odpowiedzialnych za jego śmierć – oświadczył Amir Hatami, którego cytuje Reuters.
Władze w Bagdadzie określiły natomiast działania USA jako "kolosalne pogwałcenie suwerenności Iraku". Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi stwierdził, że incydent, za którym stoją Amerykanie, może być iskrą, który uruchomi „niszczycielską wojnę w Iraku, regionie i na świecie”.
W odpowiedzi ambasada USA w Bagdadzie zwróciła się do swoich obywateli z apelem o natychmiastowa ewakuację z Iraku.
Reuters zwraca uwagę, że zabójstwo Sulejmaniego oznacza dramatyczną eskalację w regionalnej "wojnie cieni" między Iranem a USA i ich sojusznikami, głównie Izraelem i Arabią Saudyjską, co może szybko przyspieszyć ataki odwetowe.
Czytaj też:
Amerykanie zabili irańskiego generała. Polecenie wydał Trump