Kierowca autobusu kazał pasażerom założyć maseczki. Zmarł po pobiciu

Kierowca autobusu kazał pasażerom założyć maseczki. Zmarł po pobiciu

Dodano: 
Żona Philippe'a Monguillota, Veronique Monguillot (w środku), trzyma portret męża
Żona Philippe'a Monguillota, Veronique Monguillot (w środku), trzyma portret mężaŹródło:PAP/EPA / CAROLINE BLUMBERG
Zmarł francuski kierowca autobusu, który został ciężko pobity przez pasażerów. Mężczyzna poprosił ich o założenie maseczek.

59-letni Philippe Monguillot został pobity w mieście Bayonne w południowo-zachodniej Francji w ubiegły weekend. Po ataku mężczyzna był podtrzymywany przy życiu. W piątek jego rodzina podjęła decyzję o odłączeniu sprzętu.

– Zdecydowaliśmy się pozwolić mu odejść – powiedziała agencji AFP córka kierowcy, Marie. Dodała, że zgodzili się na to lekarze.

Dwóch mężczyzn w wieku 20 lat zostało aresztowanych i oskarżonych o usiłowanie zabójstwa. Dwóch innych oskarżono o to, że nie pomogli osobie w niebezpieczeństwie.

"W Bayonne 59-letni kierowca autobusu Phillipe Monguillot został brutalnie zamordowany po tym jak zwrócił uwagę 4 pasażerom na gapę Mohammedowi A., Mohammedowi C., Moussie B. i Selimowi Z. że powinni założyć maski. Pobili go na śmierć" – napisał na Twitterze Witold Repetowicz, dziennikarz zajmujący się Bliskim Wschodem.

Po pobiciu mężczyzny grupa kierowców lokalnych firm przewozowych odmówiła wykonywania swoich obowiązków, przez co regionalne usługi autobusowe zostały poważne zakłócone.

Ulicami Bayonne przeszedł biały marsz upamiętniający Monguillot'a, w którym uczestniczyło kilka tysięcy osób. Na czele pochodu były żona i córki, które niosły portret zmarłego ojca.

We Francji, tak samo jak w Polsce, zakrywanie ust i nosa w komunikacji publicznej jest obowiązkowe przez pandemię koronawirusa.

Źródło: BBC
Czytaj także