Jak podaje BBC, eksplozja była spowodowana przez szczątki pocisku manewrującego zestrzelonego przez ukraińskie siły obrony powietrznej. Informację przekazał doradca ministerstwa spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko.
We wpisie na Facebooku Heraszczenko napisał, że gruz, który powstał w wyniku uderzenia szczątków rakiety, trafił w rurę grzewczą, powodując wybuch. Doradca ukraińskiego MSW dodał, że gdyby pocisk trafił w centrum Kijowa, straty i zniszczenia byłyby przerażające. Według zapewnień Heraszczenki uszkodzenia zostaną usunięte do rana.
Jak zapewnił mer Kijowa według wstępnych ustaleń w wyniku wybuchu nikt nie został poszkodowany. Kliczko dodał jednak, że trwa "doprecyzowywanie szczegółów" wydarzenia.
Kliczko napisał w poście na Telegramie, że pomimo środowego ostrzału wielu przedmieść Kijowa nie ma ofiar.
"Wróg próbował przebić się do naszego miasta, ale ukraińscy obrońcy odpierają okupantów i bronią naszej stolicy” – stwierdził mer Kijowa.
Konflikt na Ukrainie
We wtorek siły rosyjskie wystrzeliły rakiety w pobliżu wieży telewizyjnej w stolicy Ukrainy, kilka godzin po ostrzeżeniu o "precyzyjnych” atakach na inne obiekty powiązane z ukraińskimi agencjami bezpieczeństwa. Atak rakietowy zniszczył sprzęt nadawczy, budząc obawy, że Rosja próbuje unieszkodliwić miejską infrastrukturę komunikacyjną.
ONZ poinformowała, że od czwartku 24 lutego na Ukrainie zginęło co najmniej 136 osób, w tym 13 dzieci, chociaż te liczby prawdopodobnie nie oddają prawdziwej liczby ofiar.
Prezydent Ukrainy Zełenski powiedział, że w ciągu sześciu dni zginęło prawie 6000 rosyjskich żołnierzy. Dziś, według doradcy prezydenta Ukrainy, ma się odbyć druga runda rozmów rosyjsko-ukraińskich. Pierwsza tura rozmów w poniedziałek trwała pięć godzin i zakończyła się bez przełomu.
Czytaj też:
Pentagon: Rosyjski konwój zmierzający do Kijowa utknął w martwym punkcieCzytaj też:
Kukiz: Ukraińcy będą się bronić do upadłegoCzytaj też:
Symon Petlura. Jak zginął sojusznik Piłsudskiego