Ukraina wezwała Chiny do przyłączenia się do państw zachodnich i potępienia rosyjskiej inwazji. Jak dotąd bowiem chińscy politycy nie określili działań Moskwy jako napaści i starają się unikać wyrażeń takich jak "wojna" czy "konflikt", zastępując je słowem "kryzys". Od samego początku konfliktu ukraińsko-rosyjskiego Pekin stara się zachować dystans dyplomatyczny wobec walczących stron. Zachód coraz mocniej naciska jednak na Xi Jinpinga, aby ten zajął jednoznaczne stanowisko wobec działań Kremla.
Ukraina apeluje do Chin
"Chiny mogą być ważnym elementem globalnego systemu bezpieczeństwa, jeśli podejmą właściwą decyzję - poprzeć koalicję cywilizowanych krajów i potępić barbarzyństwo Rosji" - napisał na Twitterze ukraiński doradca prezydenta Mychajło Podolak.
" To szansa, by zasiąść przy stole jak równy z równym. Zachód musi wyjaśnić Pekinowi, czym różni się 1,6 biliona dolarów od 150 miliardów" – dodał ukraiński polityk.
Chiny zdecydowały się wstrzymać od głosu w głosowaniu ONZ potępiającym rosyjską inwazję, a amerykańscy urzędnicy przekazali niedawno, że Chiny zasygnalizowały chęć udzielenia pomocy wojskowej Rosji.
Podczas piątkowej dwugodzinnej rozmowy telefonicznej z prezydentem Chin Xi Jinpingiem prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział, że jakiekolwiek wsparcie udzielone Rosji przez Pekin będzie kosztowne.
"Prezydent opisał implikacje i konsekwencje udzielenia przez Chiny materialnego wsparcia Rosji, która przeprowadza brutalne ataki na ukraińskie miasta i ludność cywilną. Prezydent podkreślił swoje poparcie dla dyplomatycznego rozwiązania kryzysu" – czytamy w oświadczeniu amerykańskiej administracji.
Wpływ USA na Chiny jest jednak ograniczony, a doniesienia z obu krajów sugerują, że ostrzeżenie Bidena nie przyniosło zmiany stanowiska Pekinu.
Czytaj też:
"Proputinizm". Legutko mocno o TuskuCzytaj też:
UNICEF: Od początku wojny z Ukrainy uciekło 1,5 miliona dzieci