W Berlinie zakazano ukraińskich flag, media mówią o "chwili wstydu"

W Berlinie zakazano ukraińskich flag, media mówią o "chwili wstydu"

Dodano: 
Solidarność z Ukrainą. Zdj. ilustracyjne
Solidarność z Ukrainą. Zdj. ilustracyjne Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
W Berlinie wprowadzono zakaz eksponowania rosyjskich i ukraińskich flag. Niemieckie media mówią o "chwili wstydu", a w sprawie interweniowało ukraińskie MSZ.

O ograniczeniu w używanie flag i symboli Ukrainy media informowały już dwa dni temu. Początkowo jednak mowa była o tym, że władze zezwolą na używanie symboli przez jedną godzinę 8 maja.

Berlińska policja wprowadziła zakaz, gdyż była zaniepokojona możliwymi zamieszkami z udziałem Rosjan i Ukraińców w trakcie obchodów zwycięstwa nad Niemcami w II wojnie światowej.

Część niemieckich mediów pisze o skandalu. "W praktyce oznacza to, że skoro prorosyjscy demonstranci mogą czuć się sprowokowani ukraińskimi flagami, nie wolno ich używać. To nie do pojęcia!" - czytamy w "Bildzie". W gazecie podkreślono, że z decyzji berlińskich władz wynika, że na równi zabroniona jest solidarność z najechaną Ukrainą, jak i "wymachiwanie symbolami rosyjskich podżegaczy wojennych".

Kuleba: Berlin popełnił błąd

Do sprawy odniosło się już ukraińskie MSZ, które skrytykowało decyzję władz Berlina.

"Berlin popełnił błąd zakazując symboli ukraińskich. Traktowanie ich na równi z rosyjskimi symbolami jest głęboko fałszywe. Odebranie ukraińskich flag pokojowym demonstrantom to atak na każdego, kto z tą flagą w ręku broni Europy i Niemiec przed rosyjską agresją" – napisał w mediach społecznościowych szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleba.

twitter

Przywódcy Niemiec zaproszeni do Kijowa

Prezydent Wołodymyr Zełenski zaprosił do Kijowa swojego niemieckiego odpowiednika Franka-Waltera Steinmeiera oraz kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Olafa Scholza. Ukraiński polityk na datę spotkania miał wybrać 9 maja, czyli dzień rosyjskiego święta – podały media w Niemczech.

9 maja to najważniejsze święto współczesnej Rosji, upamiętniające zakończenie II wojny światowej (dla Rosji to przede wszystkim "zwycięstwo nad faszyzmem"). Moskwa inaczej datuje zarówno rozpoczęcie, jak i zakończenie II wojny światowej. Dla Rosjan początkiem wojny był 22 września 1941 roku – dzień napaści Rosji przez Niemcy. Koniec wojny, według Rosjan, przypada zaś na 9 maja 1945 roku. Każdego roku w rosyjskim świętowaniu brali udział zaproszeni goście, np. przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka. W 2018 roku na Placu Czerwonym pojawił się natomiast premier Izraela Benjamin Netanjahu. Tegoroczne obchody mają być inne. Bez zaproszonych gości.

Nie zaprosiliśmy zagranicznych przywódców na Dzień Zwycięstwa. Faktem jest, że nie jest to okrągła rocznica. To jest nasze święto, to święte święto dla całej Rosji, dla wszystkich Rosjan – przekonywał rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję informacyjną TASS.

Czytaj też:
Putin przemówił na Placu Czerwonym. Oskarżył "USA i ich sługusów"
Czytaj też:
"Dopiero, kiedy ich pokonamy". Rosyjski polityk o Ukrainie

Źródło: PAP / Twitter
Czytaj także