Kontrofensywa Ukrainy. Dowódca: Do granicy państwowej mamy 50 km

Kontrofensywa Ukrainy. Dowódca: Do granicy państwowej mamy 50 km

Dodano: 
Flaga Ukrainy, Kijów.
Flaga Ukrainy, Kijów. Źródło:PAP / OLEG PETRASYUK
Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny poinformował o postępach ukraińskiej armii, która odbija zajęte przez Rosjan tereny.

Od kilku dni trwa ukraińska kontrofensywa na wschodzie. Rosyjska redakcja BBC podała w niedzielę, że wojska rosyjskie wycofały się ze wsi Kozacza Łopań w obwodzie charkowskim, tuż przy granicy z obwodem biełgorodzkim w Rosji. Wcześniej sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że siły ukraińskie wyzwalają z rąk wojska rosyjskiego miejscowości w okolicach Kupiańska i Iziumu w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie kraju.

Ukraińska armia coraz bliżej granicy z Rosją

O postępach armii poinformował za pośrednictwem serwisu Telegram Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny.

"Siły Zbrojne Ukrainy kontynuują wyzwalanie terytoriów okupowanych przez Rosję. Od początku września pod kontrolę Ukrainy wróciło ponad 3000 kilometrów kwadratowych" – podał wojskowy.

Gen. Wałerij Załużny przekazał, że ukraińska armia na kierunku charkowskim zaczęła posuwać się "nie tylko na południe i wschód, ale także na północ". "Do granicy państwowej jest 50 km" – podał głównodowodzący, odnosząc się do dystansu, jaki dzieli siły ukraińskie w obwodzie charkowskim od granicy z Rosją.

Generał opublikował fotografie, przedstawiające zdobytą amunicję oraz zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy dodając, że to "wyniki pracy kilku jednostek Sił Zbrojnych".

"Zdobycie potężnych fortyfikacji wojsk rosyjskich, które dumnie nazywali oni »Moskwa«, »Omsk« i »Piotr«, umożliwiło rozpoczęcie kontrataku na Bałakliję, Izium i Kupiańsk" – wskazał.

Daniłow: Gdybyśmy nie byli przygotowani, czołgi byłyby w Warszawie

Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksij Daniłow w wywiadzie dla radia Głos Ameryki stwierdził, że armia Ukrainy zatrzyma się tam, gdzie "kończą się nasze interesy".

"Zarzucano nam, że nie przygotowujemy się do wojny. Mogę powiedzieć, że gdybyśmy się do niej nie przygotowywali, to rosyjskie czołgi byłyby już w Warszawie, Pradze i Berlinie" – powiedział Daniłow, zapytany, czy Ukraina szykowała się do wojny. "Przygotowywaliśmy się, ale w taki sposób, by nie siać niepokoju i chaosu w społeczeństwie, co było celem Putina. Informacje na temat nadchodzącej wojny były przekazywane w sposób tajny i tylko tym, komu było trzeba" – dodał.

Źródło: rp.pl / Telegram
Czytaj także